738. dzień wojny. Czy należy wysłać wojska NATO do Ukrainy? Wyliczamy za i przeciw, a wy oceńcie
Nocą Rosjanie zaatakowali Odessę z użyciem pocisków Shahed 136 – obrona zestrzeliła siedem, jeden trafił w blok mieszkalny, zabijając cztery osoby, w tym trzyletnie dziecko. Ataki na obiekty cywilne są celowe, nieprzypadkowe, powtarzają się z dużą regularnością, a Rosjanie właściwie temu nie przeczą. Niedawno pokazano wywiad z dowódcą zespołu okrętów wyposażonych w pociski Kalibr – tłumaczył bez żenady, że najlepiej celować w wejścia do klatek schodowych, bo wówczas cały pion nie ma się jak wydostać i ginie dużo ludzi.
Dla odmiany w obwodzie krasnodarskim odnaleziono pocisk przeciwokrętowy Ch-35, który spadł 170 km od linii frontu. Skąd się tam wziął, trudno powiedzieć. Użyto go zapewne na ćwiczeniach Floty Czarnomorskiej, a poleciał w głąb lądu, choć to pocisk morski. Kierowała nim pewnie ciekawość świata.
Wczoraj spadł kolejny Su-34, zestrzelony przez ukraińskie wojska na zachód od Awdijiwki. Trzeba przyznać, że maszyny te padają ostatnio niemal hurtowo. Ze 155 wyprodukowanych Rosjanie stracili w czasie wojny aż 42 – trzy w wypadkach, pozostałe zestrzelili Ukraińcy. A miał to być podstawowy rosyjski bombowiec taktyczny (w żadnym razie nie strategiczny, jak dowcipnie jest nazywany w niektórych mediach), zdolny wykonywać ataki na zaplecze wojsk, tymczasem trafia na linię frontu, a i tak jest nagminnie niszczony.
Na froncie wojny informacyjnej legendarna już rzeczniczka rosyjskiego MSZ