Świat

787. dzień wojny. Rosjanie się cieszą. Uderzą na Kijów? Oglądamy filmiki, wyciągamy wnioski

Burmistrz Kijowa Witalij Kliczko Burmistrz Kijowa Witalij Kliczko Gleb Garanich / Reuters / Forum
Do znudzenia oglądamy filmy z ukraińskiego pola walki, niektóre po dwa lub więcej razy, żeby przyjrzeć się szczegółom i wyrobić sobie zdanie. Teraz dominują zdjęcia z niszczenia dronami FPV dość sporej ilości rosyjskiego sprzętu. Ale czy to prawdziwy, całościowy obraz sytuacji?
Karolina Żelazińska/Polityka

Ukraina uderza w odwecie, co może tylko cieszyć, odpowiedź jest bowiem adekwatna do metod stosowanych przez Rosję. Bezpilotowe aparaty latające trafiły m.in. w stację transformatorową pod Briańskiem, gdzie znajdowała się rozdzielnia prądu z trzech elektrowni atomowych: ze Smoleńska, Kurska i Nowoworonieża (na południe od Woroneża). Najważniejsze, że stracił zasilanie Briański Zakład Maszynowy, gdzie produkuje się lokomotywy spalinowe i wagony towarowe.

Czytaj też: Wszyscy jesteśmy żołnierzami. Ukraińcy znaleźli sposób, żeby radzić sobie z wojną

Rosjanie stali się optymistami

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow otwarcie przyznał, że celem kolejnej ofensywy będzie Kijów. Do tej pory żaden rosyjski polityk nie mówił tego tak otwarcie. Widać, że Rosjanie stali się optymistami. Prezydent Wołodymyr Zełenski przemawia za to coraz bardziej alarmującym tonem. Mówi się też, że głosowanie w Kongresie, na które podobno osobiście dał przyzwolenie Donald Trump, kierujący skrajnie prawicową frakcją Republikanów, nastąpiło dlatego, że politycy poznali oceny wywiadu co do sytuacji w Ukrainie. A nie są optymistycznie. Może to ostatni moment, kiedy amerykański Kongres jest w stanie Ukrainę uratować. Rosjanie się cieszą i już zacierają ręce na perspektywę jej rychłego upadku, co niestety może nastąpić do końca roku przy tak słabej pomocy militarnej z Zachodu.

Reklama