801. dzień wojny. Ruszą na nas szybciej, niż się spodziewamy. Co planują Rosjanie? Scenariusze
Dowódca Wojsk Lądowych Ukrainy gen. Ołeksandr Pawliuk stwierdził w wywiadzie, że celem Rosjan w nadchodzącej ofensywie będzie zajęcie reszty obwodu ługańskiego (to się niemal udało) i donieckiego, a potem zaporoskiego. Ukraina zrobi oczywiście wszystko, by wroga powstrzymać. Gen. Pawliuk zauważył, że w styczniu 2024 r. Rosjanie mieli na froncie ok. 462 tys. żołnierzy, dziś to już 510–515 tys. I to przy zachowaniu większych rezerw na tyłach. Jak widać, armia rozrasta się szybciej, niż się spodziewano.
Na frontach sytuacja wciąż jest trudna. Rosjanie wyprowadzili wczoraj atak w nieco mniej aktywnym rejonie Kupiańska i uzyskali niewielkie zdobycze terenowe, zmuszając przeciwnika na wąskim odcinku do odwrotu o kilkaset metrów. Ataki wznowili też w pobliżu Siewierska – rejon był nieaktywny od ponad roku. Na razie żadnych zmian w przebiegu linii frontu nie ma, ale widać wyraźnie, że Rosjanie mają coraz większe możliwości ofensywne.
Pod Czasiw Jar wszystkie wczorajsze ataki Ukraińcy odparli, ale to nie oznacza, że sytuacja jest opanowana. Pod Awdijiwką udało się agresorom posunąć się naprzód, na szczęście nieznacznie. Na pozostałych odcinkach panuje spokój.
Czytaj też: Zaskakujący ruch Amerykanów. Ukraińcy mogą zyskać, i to podwójnie
Jaki jest cel strategiczny ataku na państwa bałtyckie
Oczywiście głównym celem strategicznym byłoby całkowite opanowanie terytorium państw bałtyckich, a potem aneksja. W ten sposób osiągnięty zostałby kolejny etap odtwarzania ZSRR. A w efekcie Rosja:
• dowiodłaby, że NATO nie jest w stanie zapobiec utracie trzech państw sojuszniczych, co miałoby poważne konsekwencje dla morale przywództwa i cywilów.