Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Putin w Korei jest witany jak car. Szczyt dwóch zamordystów to geopolityczne wydarzenie roku

Władimir Putin w Korei Północnej Władimir Putin w Korei Północnej Gavriil Grigorov / Pool / AFP / East News
Wspólnota Zachodu patrzy z niepokojem na wizytę Putina w Korei Północnej. Amunicja wysłana stąd na front w Ukrainie zwiększy możliwości rosyjskiej armii. A jest jeszcze ktoś, kto obrazy z Pjongjangu przyjmuje z niepokojem i zadrą w sercu.

Wizyta prezydenta Rosji w Korei Północnej jest najważniejszym wydarzeniem geopolitycznym roku. Przynajmniej z perspektywy gospodarza. Kim Dzong Un powitał Władimira Putina jak cara, serdecznego przyjaciela i partnera w interesach. Osobiście pofatygował się na lotnisko i o godz. 3 nad ranem powitał gościa na długim czerwonym dywanie. Stołeczny Pjongjang skąpano w iluminacji, mimo późnej pory świeciły się okna budynków na trasie przejazdu, ze światła układano okolicznościowe napisy.

Szczyt dwóch zamordystów

Putin mógł podziwiać się na wielkiej liczbie zdjęć rozwieszonych po mieście. Były parady – to północnokoreański program obowiązkowy w podobnych sytuacjach – 21 salw armatnich, pokazy zbiorowych tańców i wielotysięczne tłumy, machające i krzyczące z dużym zapałem. Wystawne powitanie musiało sporo Kima kosztować. Na co dzień Pjongjang zmaga się z przerwami w dostawach prądu, jak w PRL bywają różne stopnie zasilania. Dlatego mieszkańcy wolą niższe kondygnacje, co pozwala nie przejmować się wyłączonymi windami. To zmartwienia stolicy i większych miast, natomiast prowincja noce spędza w głębokich ciemnościach.

Rozstawienie takich dekoracji służy i łechtaniu próżności Putina (to stała przypadłość autokratów, lubią, jak się ich chwali, nie przejmują się szczerością intencji), i opakowaniu komunikatu wysłanego reszcie świata. Szczyt dwóch zamordystów przyciągnął znaczną uwagę, telewizje mają co pokazywać, jest o czym opowiadać widzom, słuchaczom i czytelnikom.

Reklama