932. dzień wojny. Ukraińcy zestrzelili rosyjski myśliwiec z francuską awioniką. Jak oni to serwisują?
Su-30SM, zestrzelony wczoraj nad Morzem Czarnym, według doniesień odpalał rakiety do niszczenia radarów Ch-31P. Chodziło więc o obezwładnienie obrony powietrznej Odessy. Z dostępnych danych wiadomo, że w mieście ustawiono francuski zestaw SAMP/T, który, jak widać, stoi Rosjanom w gardle, bo port działa, statki pływają, a próba zdestabilizowania Europy protestami i blokowania granicy nie wyszła. Flota Czarnomorska nijak sobie z tym nie radzi. A rakiety nie dolatują, spadają zestrzelone. Może stąd próba wyeliminowania systemów przeciwlotniczych.
Pojawiły się przy okazji ciekawe teorie. Ukraina ogłosiła, że rosyjski samolot zestrzeliły siły specjalne, operujące na łodziach szturmowych, za pomocą przenośnego przeciwlotniczego zestawu rakietowego. Nie brzmi to przekonująco, więc internauci, jak w słynnej reklamie (manual! automat!), przerzucają się domysłami: F-16! Patriot! Tymczasem niewykluczone, że nieszczęsny Su-30SM oberwał francuską rakietą Aster-30 z SAMP/T (odpowiednik Patriota), co jest o tyle zabawne, że sam ma na pokładzie francuskie elementy awioniki (o czym dalej).
Nad ranem coś wybuchło w zakładach OmskTransMasz, gdzie produkowano kiedyś czołgi T-80U, a teraz prowadzi się remonty starszych T-80B i T-80BW oraz modernizację do wersji T-80BWM. Powstają tu też samobieżne haubice 2S19 Msta oraz niesławne wyrzutnie pocisków termobarycznych TOS-1. Haubic jest sporo, nadal są bardzo pożądane.
Na samym froncie – bez przełomu.