Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Obronna narada Europy. Jakim zagrożeniem jest Donald Trump? Mniejszym niż Putin?

Donald Tusk na nieformalnym szczycie UE w Brukseli, 3 lutego 2025 r. Donald Tusk na nieformalnym szczycie UE w Brukseli, 3 lutego 2025 r. Nicolas Tucat / AFP / East News
Do znanych zagrożeń ze wschodu i południa doszło nowe, ze strony Donalda Trumpa. Dlatego Europa naradza się, jak się bronić przed wszystkim na raz. Niestety bez pewności, że coś ustali.

Decyzja USA o nałożeniu drastycznych ceł na Kanadę i Meksyk zakończyła domysły i spekulacje, a rozpoczęła nową epokę – wymuszania ekonomicznego jako metody polityki zewnętrznej najważniejszego zachodniego mocarstwa. Zapowiedzi Trumpa są przy tym jasne, tak jak spełnił kampanijną obietnicę wobec Kanady, tak zamierza zrobić to samo wobec Unii Europejskiej. A Unia, podobnie jak zrobiła to Kanada, już zapowiada cła odwetowe na produkty amerykańskie. Agresja ekonomiczna Trumpa wywoła wojnę handlową na niespotykaną od dekad skalę. Dla jej uświadomienia wystarczy porównać poziom ceł wprowadzanych teraz przez amerykańskiego prezydenta do tego, który po II wojnie światowej skłonił globalne mocarstwa do rozmów o ich obniżeniu. W 1947 r., gdy zaczynały się porozumienia GATT, średni poziom ceł między najważniejszymi partnerami wynosił 22 proc. Donald Trump swoim najważniejszym partnerom, Meksykowi i Kanadzie, narzucił 25 proc. Światu zajęło 40 lat i dziewięć rund wielostronnych rokowań, by obniżyć handlowe narzuty do 5 proc. A Trump ledwo co zaczął.

Trump burzy system

Nie tylko wojnę handlową. Po dwóch tygodniach jego prezydentury staje się coraz bardziej jasne, że tak jak zamierza burzyć system – zapewne z zamiarem jego reformowania – w swoim kraju, tak samo jego celem jest zburzenie systemu światowego, w którym w jego mniemaniu Ameryce przestało być wygodnie. Deglobalizacja, wymuszona poprzez odbudowę barier celnych, to krok pierwszy, ale Trump sugeruje dalsze.

Reklama