1155. dzień wojny. USA stawia ultimatum: bierzcie albo nie. Trump wie, że nic z tego nie będzie
Po wczorajszej kurtuazyjnej wizycie ukraińskiego drona nadal trwa pożar w 51. Arsenale GRAU w Korżyczynie, w obwodzie moskiewskim. Odpowiednią oprawę zapewniają też eksplozje wtórne zgromadzonej tam amunicji. Uruchomione przez ogień pociski rakietowe dolatują nawet 10 km od miejsca pożaru. Był to jeden z największych magazynów uzbrojenia w Rosji, zdolny pomieścić ponad 250 tys. ton ładunku. W chwili uderzenia miał być wypełniony mniej więcej w połowie, w tym uzbrojeniem produkcji chińskiej.
W miejscowości Marhanka, w obwodzie dniepropietrowskim, Rosjanie zaatakowali dronem FPV autobus wiozący pracowników jednej z lokalnych firm. W wyniku ataku 49 osób zostało rannych.
Celem nocnego zmasowanego ataku rosyjskich dronów dalekiego zasięgu stała się Połtawa. Trafiły 46 celów, w tym budynki mieszkalne, sklepy, urzędy oraz redakcja „Połtawskiej Chwyli”. Sześć osób zostało rannych.
Na frontach bez większych zmian
Wczoraj intensywne walki trwały w rejonie Pokrowska, lecz nie zakończyły się sukcesem dla żadnej ze stron. Gorąco było również w rejonie Torećka, gdzie Rosjanie zajęli wysypisko śmieci na północ od miasta. Szturmy przeprowadzano też w kierunku Drużby, Szczerbiniwki, Petriwki i Suchej Bałki. Rosjanie coraz częściej w takich akcjach używają motocykli.
W najbliższym czasie przyjrzymy się bliżej tej taktyce. Nieciekawa sytuacja kreuje się na odcinku Kupiańsk–Łymań. Po zajęciu wsi Nowe i Kateriniwka Rosjanie kontynuują natarcie w stronę Łypowego i Zełenej Dolyny, przez co ukraińska logistyka może popaść w kłopoty. Nie idzie za to rosyjska ofensywa w kierunku Konstantyniwki, postępy są słabsze, niż zakładano.
Ameryka grozi
W przeciwieństwie do działań na froncie w dyplomacji dzieje się nadzwyczaj dużo.