1165. dzień wojny. Europa nadal wierzy w szeryfa Trumpa. Ale to nie Reagan i Putin to wie
Obserwowaliśmy kolejny zmasowany ukraiński atak na Krym, obwód rostowski i Kraj Krasnodarski. Dronami morskimi oberwał port w Nowosybirsku. Czy udało się wedrzeć do środka, nie wiadomo. Wezwane na ratunek Su-30 miały odpowiedzieć rakietami niekierowanymi z lotu nurkowego. To się jednak Rosjanom nie udało. Przeciwnie, stracili samolot.
Trafiony Su-30 skończył w morzu, a załoga na spadochronach wpadła do wody o temperaturze 13 st. Z pomocą przyszedł jej – w obawie o zestrzelenie śmigłowca ratowniczego – pusty statek handlowy (zapewne rosyjski). Krążące drony typu Magura 5 nie atakowały celu cywilnego, więc wszedł do Noworosyjska.
Rosjanie twierdzą, że zestrzelili aż 170 dronów, m.in. 96 nad Krymem, 47 w Kraju Krasnodarskim, 9 w Obwodzie Rostowskim, po 8 w Briańsku i Kursku, 2 w Biełgorodzie. Do tego inne środki bojowe, w tym trzy rakiety Neptun. Możliwe, że uszkodzili większość aparatów, bo nie ma doniesień o zniszczeniach (na razie). Wiadomo jedynie, że w Noworosyjsku ucierpiał terminal zbożowy.
Czytaj też: Marco Rubio bierze AfD w obronę. To musi budzić zdziwienie. Nie można być ślepym
Bez Kima na placu Czerwonym?
Rosjanie tradycyjnie atakowali Ukrainę z użyciem bezpilotowców Gerań 2, czyli irańskich Shahed 136. Ze 150 dronów 77 obrona zestrzeliła, inne zakłóciła – upadły i zdetonowały na pustych polach. Niestety reszta trafiła, jest pięć ofiar śmiertelnych.
Ukraińskie wojska schwytały dwóch obywateli Togo walczących po stronie Rosji. MSZ Togo twierdzi, że wielu młodych dało się oszukać rekrutacją na studia – skończyli na polu walki.