Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Szczyt NATO w Hadze. Trump żąda i dostaje. Powinien być zadowolony, choć może zaskoczyć

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte i prezydent USA Donald Trump podczas spotkania w Białym Domu w marcu 2025 r. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte i prezydent USA Donald Trump podczas spotkania w Białym Domu w marcu 2025 r. Forum
Mimo sytuacji bezpieczeństwa bardziej skomplikowanej niż kiedykolwiek NATO odbędzie w tym tygodniu najkrótszy szczyt w ostatnich latach. Starania, by nie zdenerwować Trumpa, mają zapewnić kolektywny sukces.

Wojna Izraela z Iranem, do której przyłączyły się i nagle wyszły Stany Zjednoczone, na parę dni przyćmiła globalną agendę bezpieczeństwa, ale nie przesunie planowanego od zeszłego roku szczytu NATO. Donald Trump ogłosił dziś rano rozejm między Izraelem a Iranem, przyjedzie więc na miejsce w glorii tego, który wyeliminował irańskie zagrożenie nuklearne i skłonił dwóch wrogów do porozumienia.

Do czasu rozpoczęcia obrad przywódców NATO nie należy oczekiwać wiarygodnego i niezależnego potwierdzenia rozmiaru szkód wyrządzonych irańskim staraniom o broń jądrową (zniszczenie samych obiektów to jeszcze nie wszystko) ani nie przekonamy się, jak trwałe będzie i czy w ogóle nastąpi zawieszenie broni. Może nie cała Europa będzie klaskać, świadoma odłożonych konsekwencji tej bezprecedensowej eskalacji, ale skutecznie przeprowadzona akcja zbrojna – przed którą USA pod rządami Trumpa miały się wzbraniać – na moment przywróciła tradycyjną rolę Ameryki jako globalnego policjanta.

Europejscy sojusznicy mogą z tego faktu czerpać nadzieję, że gdy zajdzie potrzeba, Ameryka stanie też po ich stronie, choć te kalkulacje są niepewne z uwagi na szczególną rolę Izraela dla polityki USA oraz pozycję Iranu jako dość bezzębnego przeciwnika. Z tym że nawet bez kłów Iran może mieć w zanadrzu zatruty szpikulec, więc na fanfary zwycięstwa może być jeszcze za wcześnie.

Czytaj też: Czy NATO pokonałoby rosyjską armię? I co naprawdę gwarantuje słynny art.

Reklama