1294. dzień wojny. Rosja na czarnym rynku social mediów. Trzeba tu postąpić jak z kartami SIM
Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow odpłynął całkowicie. Powiedział do moskiewskich studentów: „Żyjemy na jednej, bardzo małej planecie. Budowa muru berlińskiego i murów umownych między nimi a naszą rozległą przestrzenią euroazjatycką była podejściem w stylu zachodnim, podobnie jak miało to miejsce w Związku Radzieckim i przestrzeni postsowieckiej. Nie chcemy budować żadnych murów”. No, nareszcie się wyjaśniło, że to Zachód wzniósł mur berliński, a my głupio myśleliśmy, że zrobiły to władze Niemieckiej Republiki Demokratycznej na sugestie z Moskwy. Człowiek uczy się całe życie.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, o którym Andrzej Zaorski i Marian Kociniak, twórcy słynnego cyklu skeczy „Para-męt pikczers, czyli kulisy srebrnego ekranu”, powiedzieliby, że „lubiał wypić”, stwierdził ostatnio na X: „Helsinki prowadzą konfrontacyjne przygotowania do wojny z Rosją, najwyraźniej przygotowując grunt pod atak na nas”. Alarmujące, co biedna Rosja zrobi, jak Finowie pójdą na Moskwę? Dadzą radę się obronić? Trzymamy kciuki! Za Finlandię...
Na razie, jak się okazuje, Finlandia przypuszczalnie zaatakowała samego Miedwiediewa – i to nie ta, którą pokonali nasi piłkarze. A mówiąc serio, to groźby Miedwiediewa są naprawdę niepokojące. Napisał on jeszcze: „konfrontacja z Rosją może doprowadzić do wiecznego upadku fińskiej państwowości”. Miedwiediew twierdzi też, że Finlandia jest historycznie związana z nazistowskimi Niemcami i że fińskie władze w latach 40.