Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Kruchy rozejm w Strefie Gazy. Starcia w Rafah to test wytrzymałości porozumienia

Palestyńczycy obserwują członków Hamasu poszukujących ciał izraelskich zakładników w Khan Younis, na południu Strefy Gazy. 19 października 2025 r. Palestyńczycy obserwują członków Hamasu poszukujących ciał izraelskich zakładników w Khan Younis, na południu Strefy Gazy. 19 października 2025 r. Abdel Kareem Hana / Associated Press / East News
Zaledwie tydzień po wejściu w życie zawieszenia broni w Strefie Gazy doszło do poważnych starć między siłami Izraela a Hamasem. Czy to zerwanie tak niedawno podpisanej umowy pokojowej?

W niedzielę izraelska armia przeprowadziła serię nalotów w odpowiedzi na ataki, które według Tel Awiwu zostały przeprowadzone przez bojowników Hamasu w okolicach miasta Rafah, na południu palestyńskiego terytorium. Hamas zaprzecza jakiemukolwiek zaangażowaniu w incydent i podkreśla, że przestrzega warunków rozejmu.

Czytaj także: Jeśli Izrael zechce zerwać zawieszenie broni, będzie miał 20 pretekstów

Strzały w okolicy Rafah. Sprzeczne wersje wydarzeń

Według informacji izraelskich sił zbrojnych w niedzielę rano żołnierze demontujący infrastrukturę terrorystyczną w rejonie Rafah zostali ostrzelani z granatników przeciwpancernych oraz przez snajperów. Wojsko określiło te działania jako wyraźne złamanie warunków zawieszenia broni i natychmiast odpowiedziało nalotami oraz ostrzałem artyleryjskim. W trakcie uderzeń zniszczono kilka tuneli i budynków wykorzystywanych, jak twierdzą Izraelczycy, do działalności terrorystycznej.

Premier Beniamin Netanjahu zwołał w tej sprawie pilne konsultacje z dowódcami wojskowymi i nakazał podjęcie zdecydowanych działań przeciwko celom w Strefie Gazy. Minister obrony Israel Kac ostrzegł, że Hamas zapłaci wysoką cenę za każde naruszenie rozejmu, a reakcje będą coraz intensywniejsze, jeśli grupa tego nie zrozumie.

Stanowisko palestyńskiej strony jest jednak zupełnie odmienne.

Reklama