1367. dzień wojny. Czy Rosjanie żartują? Pakt Dmitriew–Witkoff: omawiamy punkt po punkcie
Na frontach wojny nie dzieje się nic przełomowego. Sytuację omówimy dokładnie jutro, tymczasem trzeba odnieść się do ujawnionego (nieoficjalnie) planu pokojowego dla Ukrainy, który nazwaliśmy roboczo paktem Dmitriew–Witkoff.
Czytaj też: Plan „pokojowy” jest jak lista życzeń Putina. Trump chce podziału Ukrainy i haraczu od Europy
Pakt Dmitriew–Witkoff
To bezprecedensowa umowa wynegocjowana niedawno w Miami Beach między Kiryłem Dmitriewem, wysłannikiem Putina, a Stevem Witkoffem, wysłannikiem Trumpa. Dmitriew to stary wyga doskonale znający się na biznesie i świetnie znający USA. Znalazł się tutaj w wieku 14 lat, ukończył słynny Stanford University i Harvarda. Przez trzy lata pracował w nowojorskim banku Goldman Sachs i to nie jako kasjer. Legitymujący się dalekim rosyjskim pochodzeniem, choć nieznający rosyjskiego Steve Witkoff to handlarz nieruchomości, który za wiele o Rosji nie wie.
Plan pokojowy bardzo przypomina traktat paryski z 27 stycznia 1973 r. Założenia były mniej więcej podobne. Wtedy też zapowiadano długotrwały i stabilny pokój. Efekt? 30 kwietnia 1975 upadł Sajgon, rozjechany przez północnowietnamskie czołgi, a dramatyczne sceny z ewakuacji ambasady USA obiegły świat. Traktat przewidywał zjednoczenie Wietnamu: „zostanie przeprowadzone krok po kroku, pokojowo, na podstawie rozmów i porozumień między Wietnamem Północnym a Wietnamem Południowym, bez przymusu ani aneksji ze strony którejkolwiek ze stron i bez ingerencji zagranicznej”.