1390. dzień wojny. Kijów, Moskwa, Warszawa. A może w razie zagrożenia stolicę trzeba przenieść?
Rosjanom kością w gardle stoi ukraiński sukces pod Kupiańskiem. Piszą wściekłe komentarze o „klaunie” i „führerze banderowców”, który potrzebował sukcesu dla swych zachodnich sponsorów. Niestety ta narracja jest powtarzana również u nas.
Ukraińskie drony skutecznie zaatakowały skład paliw w Uriupińsku w północno-zachodniej części obwodu wołgogradzkiego. Wybuchł poważny pożar, odnotowany przez aplikację FIRMS. Kolejny cios w infrastrukturę paliwową Rosji. Pod Smoleńskiem drony uszkodziły elektrownię, powodując blackout. A poprzedniej doby drony specjalnej jednostki SBU zaatakowały dwie platformy wiertnicze na Morzu Czarnym.
Z kolei Rosjanie ostatniej nocy wystrzelili na Ukrainę 465 dronów rodziny Shahed i pocisków manewrujących. Tradycyjnie większość z nich zestrzelono. Wśród środków napadu powietrznego było pięć rakiet balistycznych Iskander i cztery lotnicze pociski Ch-47M2 Kindżał. Pociski trafiały w obiekty w Odessie, Dnieprze, Czerkasach, Czernihiwie, Kirowohradzie, Chersoniu i Mikołajowie. Na pewien czas znaczna część Odessy pozostawała bez prądu, wody i ogrzewania.
W Kupiańsku trwa oczyszczanie domów z resztek rosyjskich wojsk i punktów oporu. Ukraińcy przesunęli się też nocą pod Petropawliwką, wsią leżącą na wschodnim brzegu rzeki Oskił, gdzie wciąż trzymają dość duży przyczółek. Rosyjskie grupy usiłują penetrować obronę i wyjść na tyły nacierających żołnierzy. Wykazują się determinacją, bo to często misja samobójcza.