Koniec drugiej wojny światowej w Europie zastał gen. Władysława Andersa w Londynie na stanowisku pełniącego obowiązki Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych (PSZ). Wkrótce zastąpił go uwolniony z oflagu gen. Tadeusz Bór-Komorowski. Anders powrócił na stanowisko dowódcy stacjonującego na północy Włoch 2 Korpusu. Zdawał sobie sprawę, że dla Polski wojna jest przegrana. Burzliwa rozmowa z Winstonem Churchillem po ogłoszeniu postanowień konferencji jałtańskiej nie pozostawiała co do tego wątpliwości.
Anders nie wierzył w trwałość pokoju. Nie dopuszczał możliwości współistnienia na dłuższą metę totalitarnego systemu stalinowskiego z zachodnimi demokracjami. W nowym konflikcie z Rosją Sowiecką głównym polskim atutem miało być wojsko, które walcząc ramię w ramię z Anglosasami uwolniłoby kraj od wroga i przywróciłoby mu niepodległość. W 1945 r. w szeregach PSZ pod bronią stało ćwierć miliona żołnierzy, z czego blisko połowa w 2 Korpusie, uznawanym za jedną z najlepszych jednostek alianckich. Stacjonująca niemal w środku Europy potężna armia, w swojej masie niepogodzona z warunkami pokoju, stanowiła poważny problem polityczny. Próby przejęcia nad nią kontroli przez warszawski Rząd Tymczasowy skończyły się oczywistym fiaskiem. Zadanie likwidacji polskiego wojska wzięły na siebie władze Wielkiej Brytanii.
Generał starał się opóźnić ten proces, przynajmniej do czasu przeprowadzenia w Polsce obiecanych w Jałcie wyborów, nie potrafił jednak wskazać realnych koncepcji alternatywnych. Jednocześnie nie chciał zadrażniania stosunków z Brytyjczykami, upatrując w nich, mimo wszystkich rozczarowań, sojuszników w spodziewanym konflikcie z Moskwą. Taka postawa ograniczała pole manewru, wymuszając ustępstwa i akceptację faktów dokonanych. W maju 1946 r. rząd Zjednoczonego Królestwa podjął decyzję o demobilizacji PSZ, o sprowadzeniu 2 Korpusu do Anglii i o utworzeniu Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia (PKPR) pod komendą brytyjską, który miał ułatwić kombatantom przejście do cywilnego życia na obczyźnie.