Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Kochanek z wyłącznikiem

R2D2 - najbardziej kochany robot na świecie. Fot. busbeytheelder, Flickr (CC BY SA) R2D2 - najbardziej kochany robot na świecie. Fot. busbeytheelder, Flickr (CC BY SA)
Uczmy się kochać roboty, bo szybko nadchodzą. A kiedy na dobre się zadomowią, seks i miłość, nauka i sztuka już nie będą takie jak dawniej.

Ponieważ żyjemy w czasach rozliczeń, prawdą należy uderzać prosto w baniak – jak powiedział król lemurów w „Madagaskarze”, kinowym przeboju dla najmłodszych sprzed paru lat. Powiedzmy zatem, że wyczekiwany od kilku miesięcy film „WALL•E” to dzieło kiepskiego robota. Historia o zakochanym w zjawiskowej sondzie kosmicznej imieniem Eva małym Wysypiskowym Automacie Likwidująco-Lewarującym, dzięki któremu ludzkość przebywająca od 700 lat na wygnaniu w kosmosie na powrót zasiedla macierzystą planetę, jest mechaniczna jak młynek do kawy i wtórna niczym butelka zwrotna.

Robocik WALL•E (skóra zdarta z Johny’ego 5, bohatera „Krótkiego spięcia” Johna Badhama z 1986 r.) ma coś z chaplinowskiego „Brzdąca”, trochę z „Psa, który jeździł koleją” (a może „Zakochanego kundla” Disneya?), a najwięcej chyba z bohatera filmu „A.I. Sztuczna inteligencja” Stevena Spielberga. Jest jak zagubiony w supermarkecie czterolatek, obok którego zakazuje nam przejść obojętnie narzucony przez naturę imperatyw zaopiekowania się kimś małym i bezbronnym. I jak tu się nie wzruszyć? Mimo wszystko idźmy do kina, poddajmy się tej obrzydliwej manipulacji. I weźmy ze sobą dzieci, które, czy tego chcą, czy nie, muszą pokochać roboty.

Żadnych pytań z gwarancją jakości

Najpierw wślizną się do naszych sypialni. David Levy, szkocki mistrz szachowy i autor wydanej niedawno (głośnej w kręgach technoseksualnych) książki „Love and Sex With Robots”, twierdzi, że „seksualność, bardziej niż cokolwiek innego, będzie poligonem doświadczalnym dla robotów. Stanie się nie tylko najpopularniejszym ich zastosowaniem, ale doprowadzi też do ogromnych przemian społecznych”.

Polityka 30.2008 (2664) z dnia 26.07.2008; Kultura; s. 58
Reklama