Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Raport z katastrofy przed katastrofą

Wnioski z raportu: piloci z 36 specpułku, który wówczas woził vipów, są szkoleni według procedur z 1973 r., bez ćwiczeń na symulatorach, a przede wszystkim – łamią podstawowe zasady bezpieczeństwa podczas lotów. Wnioski z raportu: piloci z 36 specpułku, który wówczas woził vipów, są szkoleni według procedur z 1973 r., bez ćwiczeń na symulatorach, a przede wszystkim – łamią podstawowe zasady bezpieczeństwa podczas lotów. Michał Niwicz/SE / EAST NEWS
Już dwa lata przed katastrofą smoleńską znane były wszystkie zaniedbania, które do niej doprowadziły – wynika z rządowego raportu opracowanego w maju 2008 roku. Do dokumentu dotarła POLITYKA.

Specjalny raport jest dziełem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Został opracowany na polecenie ówczesnego wiceministra infrastruktury Tadeusza Jarmuziewicza (PO), kiedy rząd przygotowywał się do przetargu na zakup samolotów dla najważniejszych osób w państwie. Wśród jego autorów znaleźć można osoby badające przyczyny katastrofy smoleńskiej, m.in. Edmunda Klicha i Macieja Laska.

Dokument liczy kilkadziesiąt stron. Zawarte są w nim informacje podobne do tych, które dwa lata później znalazły się w raporcie komisji Millera badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Już wtedy powinny wywołać alarm w wojsku i rządzie. Tymczasem dokument nie tylko, że nigdy nie został upubliczniony, to jego ustalenia nigdy nie wyszły poza gmach resortu transportu.  

Raport pokazuje poważne błędy w szkoleniu pilotów, które ujrzały światło dzienne dopiero po 10 kwietnia 2010 r. Piloci z 36 specpułku, który wówczas woził vipów, byli szkoleni według przestarzałych procedur (z 1973 r.), bez ćwiczeń na symulatorach. Co więcej, z braku czasu nie wykonywali lotów treningowych, nie przechodzili też szkoleń z cywilnych procedur ruchu lotniczego oraz prawa lotniczego. „Może to stanowić znaczne zagrożenie bezpieczeństwa lotów, ponieważ zdecydowana większość lotów wykonywana jest w cywilnej przestrzeni powietrznej” – podkreślają twórcy raportu, co brzmi jak ponure proroctwo. Kolejne zdanie również: „stwierdzono poważne braki w wiedzy teoretycznej z zakresu prawa lotniczego, przepisów wykonywania lotów IFR/VFR (według przyrządów/z widzialnością ziemi), prowadzenia łączności IFR/VFR w ruchu lotniczym kontrolowanym, wyważania i osiągów statków powietrznych oraz całkowity brak wiedzy w zagadnieniach dotyczących CRM i MCC (zarządzania załogą i współpracy w załodze)”.

Piloci łamali podstawowe zasady bezpieczeństwa podczas lotów. „Brak standaryzowanych czynności na pokładzie oraz jednoznacznych procedur może prowadzić do sytuacji niebezpiecznych” – brzmi jedna z konkluzji raportu, a na jej poparcie autorzy przywołują nieznane wydarzenie z 2006 r., którego przebieg do dziś ukrywa wojsko.

Chodzi o lot Jaka-40 na trasie Kraków–Warszawa, z premierem na pokładzie (nie udało się ustalić, o kogo chodzi – Kazimierza Marcinkiewicza czy Jarosława Kaczyńskiego). Gdy samolot był w powietrzu, zablokowała się dźwignia sterowania ciągiem silników w pozycji do lotu z prędkością przelotową. Choć pilot wiedział o usterce, nie zawiadomił służb ratowniczych na Okęciu. Czytamy w raporcie: „Sytuacja była o tyle wyjątkowa, że takiej awarii nie symuluje się podczas szkolenia”. „Załodze udało się wylądować dzięki dużemu doświadczeniu dowódcy, jednak należy podkreślić, że niezgłoszenie tego faktu służbom ATC (kontroli ruchu lotniczego – red.) spowodowało olbrzymie zagrożenia dla pasażerów i załogi oraz dla ruchu innych statków powietrznych”.

Inne zaniedbanie, które wyszło na jaw, a o którym się nie mówi, to fakt, że samoloty i śmigłowce wożące vipów nie były wyposażone w używane powszechnie w cywilnym lotnictwie systemy bezpieczeństwa, takie jak system zapobiegania zderzeniom z ziemią (w jakach 40), czy z innymi samolotami (w bryzach). Nieodpowiednio doposażone były również śmigłowce – Mi–8 oraz W-3 Sokół. Do wyposażenia tupolewów zastrzeżeń nie było.

Dopiero po katastrofie smoleńskiej wprowadzono w życie większość z jego zaleceń. Oprócz jednego – wymiany floty samolotów przeznaczonych do transportu najważniejszych osób w państwie.

Polityka 45.2013 (2932) z dnia 05.11.2013; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną