Za włączeniem do porządku obrad pierwszego czytania projektu ustawy opowiedziało się 146 posłów i posłanek, przeciw – 215. Wstrzymało się 24. Głosowanie przeprowadzono bez debaty i czasu na pytania.
Posłanka Agnieszka Pomaska (PO), zapytana na Twitterze przez Michała Tracza, czy w klubie zapadły decyzje co do głosowania nad projektem ustawy, odpowiedziała, że „za skierowaniem do komisji”, jednak bez dyscypliny.
Przeciwko byli znani członkowie prawego skrzydła PO: Iwona Radziszewska, Antoni Mężydło, Marek Biernacki, ale przeciw ustawie głosowała też Iwona Guzowska. Robert Tyszkiewicz, szef kampanii Bronisława Komorowskiego, był na sali obrad nieobecny. Podobnie jak cały rząd z premier na czele.
Ewa Kopacz po posiedzeniu przyznała: „ubolewam, że Sejm nie zajmie się ustawą o związkach partnerskich. To zadanie na następną kadencję”. Premier bardziej zaangażowała się w przeforsowanie Konwencji antyprzemocowej, kiedy przed decydującym głosowaniem w Senacie przyjechała w trakcie przerwy rozmawiać z parlamentarzystami, żeby ich do poparcia ustawy przekonywać.
„Nie” dla związków partnerskich
W tej kadencji Sejm zdążył już powiedzieć „nie” projektom przygotowanym przez Twój Ruch, SLD i PO. W styczniu 2013 r. Sejm odrzucił trzy projekty Artura Dunina z PO i dwa złożone przez Ruch Palikota i SLD.
Donald Tusk, pytany o ważne społecznie ustawy, zawsze powtarzał, że postęp jest bardzo wyraźny, ale będziemy potrzebowali jeszcze trochę czasu na znalezienie większości w parlamencie. Dopiero Ewa Kopacz, w październiku 2014 r., po przejęciu funkcji premiera wyraźnie zadeklarowała, że „trzeba je uregulować”.
Potem, w grudniu, w Sejmie upadł projekt Twojego Ruchu, nie włączono go do porządku obrad.