Można stworzyć dobre miejsce do życia w każdym zakątku Polski. Do szczęścia nie wystarczą jednak tylko dobre zarobki i małe bezrobocie.
Polacy, naród w swej masie o chłopskim rodowodzie i o szlacheckiej z wyboru kulturze, ciągle jeszcze przedkładają dworek w wiejskim krajobrazie nad kamienicę w gwarnej metropolii. Coraz częściej jednak na nowo odkrywamy dla siebie miasta.
Miasto to najważniejszy i prawdopodobnie najbardziej innowacyjny wynalazek, jaki pojawił się w ciągu ostatnich 10 tys. lat.
Miasta są urbanistycznym fenomenem, obecnym w różnych częściach świata już od głębokiej starożytności. Prezentujemy najstarsze, największe albo najbardziej wpływowe.
We współczesnych miastach główna linia konfliktu nie przebiega już między mieszczaństwem a proletariatem. Nowa klasa – mieszczuchów – ma niewiele wspólnego z dawną burżuazją. Kim są? Kim będą?
W metropoliach, w odróżnieniu od miast epoki przemysłowej, nie produkuje się już w zasadzie towarów, ale świadczy usługi i wytwarza informacje. A ich mieszkańcy są w ciągłym ruchu.
Przyprawiono Singapurowi gębę smutną, płaską i nieruchomą jak chińska maska. Niesłusznie.
Londyn to miasto najwyższych czynszów w Europie, najdroższych nieruchomości, drogiego transportu. Skomercjalizowane do cna, pazerne, zróżnicowane etnicznie, społecznie, materialnie. Ale wciąż przyciągające tysiące krajowych i cudzoziemskich imigrantów.
Czy sny i fantazje mogą przeobrażać się w rzeczywistość? W Nowym Jorku właśnie powstaje nowa, deliryczna, szalona dzielnica.
W ciągu zaledwie ćwierćwiecza Medellín, drugie co do wielkości miasto Kolumbii, globalna stolica narkotyków i zbrodni, z „piekła na ziemi” zmieniło się w „najbardziej innowacyjne miasto świata”. Za jaką cenę?
Szanghaj to nie Chiny, mawiają tutaj cudzoziemcy. Ale jeśli nie Chiny, to w takim razie co?
Na czym polega fenomen stolicy Niemiec, która jest jak rozbity talerz sklejony w całość?
Sztokholm to jedna z najlepszych do życia stolic na świecie.
Przez cały rok opisywaliśmy w POLITYCE: Warszawę, Wrocław, Łódź, Rzeszów, Katowice, Białystok, Kraków, Toruń, Bydgoszcz, Poznań, Szczecin, Trójmiasto, Lublin i Olsztyn. Aspekt architektoniczny i urbanistyczny był tylko jednym z wątków całego cyklu. Prezentowany ranking podsumowuje tę opowieść też tylko z jednej perspektywy: tego, jak się polskie miasta prezentują.
Rozmowa z profesorem Grzegorzem Gorzelakiem, ekonomistą, o tym, jak polskie miasta i regiony wykorzystały unijną szansę. I dlaczego tak słabo?
Od ćwierć wieku praktykujemy demokrację lokalną. Co się sprawdziło, a co stało się patologią?
Rozmowa z prof. Tomaszem Szlendakiem, socjologiem, o wielkomiejskich wszystkożercach i prowincjonalnych jednożercach oraz o tym, dlaczego kultura coraz bardziej dzieli, niż łączy.
Wschód Polski wcale nie radzi sobie gorzej od zachodu, a wielkie różnice występują często w obrębie jednego województwa.
Są dumni jak pawie i fałszywi jak lisy – odpowiedzieli kilka lat temu mieszkańcy Polski pozawarszawskiej proszeni przez TNS OBOP o porównanie warszawiaków do zwierząt.
Tożsamość powojennych wrocławian długo była rozpięta między niemiecką przeszłością miasta a wschodnimi korzeniami wielu mieszkańców. Rozdarta między legendą Kwiatu Europy, jak nazywano Breslau w XVII w., a podtrzymywanym przez władze Peerelu poczuciem tymczasowości i lękiem, że Niemcy mogą tu znowu wrócić.
Ślązacy próbują się dziś definiować przez fałszywe obrazy i skojarzenia. Jakbyśmy posiadali wyłącznie jaźń odzwierciedloną, żadnej własnej.
Staraliśmy się, lecz utknęliśmy w przedsionku. Niby duże miasto, jednak nie dość duże, by dołączyć do ligi tych największych; niby mamy ciekawą historię, ale gdzie indziej władze i mieszkańcy potrafią lepiej ją sprzedać, opowiedzieć.
Niechęć pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem słynniejsza jest niż te dwa miasta razem wzięte. Przełamać ją miała kampania społeczna, ale nie udało się znaleźć chętnego do jej sfinansowania.
Bardzo brakuje mi Olsztyna z lat 90. Był zabiedzony, wydany na pastwę morderczych eksperymentów ekonomii i bezdusznego liberalizmu, ale też przejmująco autentyczny.
Jak to się stało, że ludzie tacy jak ja, bez żadnych tu korzeni, już w drugim, a często i w pierwszym pokoleniu stawali się prawdziwymi gdańszczanami?
W dyskusji o współczesnych miastach dominuje triumfalizm. Niestety, prawda jest taka, że znajdują się one w dramatycznym kryzysie.
Benjamin Barber o tym, dlaczego rządy nad światem powierzyłby burmistrzom.
Już ponad połowa mieszkańców Ziemi mieszka w miastach, a udział ten szybko będzie rosnąć. W miastach rozstrzygnie się przyszłość świata. Tylko czy same miasta mają przyszłość?