Był spowiednikiem, duszpasterzem akademickim, kapelanem osób chorych psychicznie. Właśnie został skazany na cztery lata więzienia za gwałt na siostrze zakonnej. Wyrok zapadł w Częstochowie i jest nieprawomocny.
To jeden z największych skandali w polskim Kościele katolickim i cios w zakon dominikanów, który przez lata niewiele zrobił w sprawie Pawła M. Charyzmatyczny zakonnik jest w areszcie i właśnie postawiono mu siedem zarzutów.
O Macieju Ziębie napisano już wiele. O jego odpowiedzialności za powstanie sekty u dominikanów, tolerowaniu przestępcy seksualnego w habicie, chorobie alkoholowej, porażce w roli dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności. Nie napisano zbyt wiele o jego wpływie na polskie elity i Kościół.
Dlaczego nie zduszono zła w zarodku? Dlaczego nie przekazano sprawy prokuraturze, gdy w zakonie już dobrze wiedziano, że dochodzi do przemocy fizycznej i gwałtów?
Ile jeszcze trzeba reportaży, materiałów śledczych ujawniających zło w Kościele, watykańskich dochodzeń, wywiadów z nielicznymi sprawiedliwymi duchownymi czy zakonnicami, aby „coś pękło, coś się skończyło”?
Jak dominikanie w PRL zmagali się ze Służbą Bezpieczeństwa.
Już nie tylko Toruń, ale i Gdańsk ma swego zakonnika do świeckich poruczeń. Szefem powstającego tu Europejskiego Centrum Solidarności (ECS) został dominikanin Maciej Zięba. Ale już zaczęły się wokół ośrodka polityczne podchody.
W duszpasterstwie akademickim dzierżą rząd dusz, chcą być blisko przyszłych elit. Białe habity dominikanów pojawiają się wszędzie, gdzie toczy się debata ma temat wiary, ale też idei i polityki. Dziś jako pierwsi w polskim Kościele muszą się zmierzyć z problemem lustracji.