Coraz większą część dnia spędzamy wpatrzeni w małe i duże ekrany. Jak wpływa to na funkcjonowanie naszego umysłu, nasze zachowania i relacje?
Agencja jest dobra na wszystko: wymyśli firmie kampanię, zadba o piar, założy profil na Facebooku. Ale ta ostatnia sfera – jak pokazał przypadek wódki Żytniej – jest też szczególnie podatna na kryzysy.
Najpopularniejszy serwis społecznościowy obiecuje użytkownikowi większą kontrolę nad treściami wyświetlanymi na jego stronie. Kij ma jednak dwa końce.
Jeden wpis na Facebooku wywraca rządem dużego kraju – dziwią się komentatorzy po fali dymisji w polskich władzach. Niesłusznie.
Już kilka minut po uruchomieniu konto zaatakowano rasistowskimi wpisami – pisze „New York Times”. Prezydenta USA wyzywano od małp, ktoś opublikował jego zdjęcie z pętlą na szyi.
Pamiętacie Onet z 1997 roku? Wirtualną Polskę z roku 1998? Pierwszy serwis POLITYKI? Oto krótka podróż do młodzieńczych lat internetu.
Zainteresowanie nowym serwisem This. i odwrót od Facebooka pokazują, że strumień internetowych treści stał się dla nas zbyt rwący, bałaganiarski i kłopotliwie nieskończony. Próbujemy się więc na nowo nauczyć stawiać kropkę.
Ma na razie niespełna 5 tys. użytkowników, za to na tyle wpływowych, by po zaproszenia do niego ustawiały się kolejki chętnych. Czy Facebook i Twitter doczekały się godnego konkurenta?
Wskutek awarii Facebooka miliony użytkowników nadaremno próbowały zalogować się na swoje konta. Jakie konsekwencje miałoby zupełne wyłączenie serwisu?
Przyzwyczajamy się, że dziś każdy może inwigilować każdego. Trudniej jednak pogodzić się z tym, że jesteśmy uczestnikami wielkiego eksperymentu, w którym badane są możliwości wpływania na emocje ludzi.