Otwarcie traktatów oznacza, że wszystkie kraje będą mogły zgłaszać swoje pomysły, a wiele z nich chętnie ograniczyłoby np. swobodny przepływ pracowników, co uderzyłoby w polskie firmy.
Nie żartujcie z San Escobar. Z wielu wypowiedzi Prezesa wyłania się wizja państwa mocno latynoskiego. I to w trwałym wariancie rządzącej 70 lat meksykańskiej Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej.
Upojony triumfami nad opozycją i coraz bardziej pewny siebie PiS śmiało sięga po samorządy.
Brat, żona, kuzynki i mąż jednej z nich. Do tego sznur kolegów. Rodzina i współpracownicy posła PiS Jacka Sasina dostają posady w urzędach państwowych i samorządach. To się chyba nazywa układ.
Jeśli to dalej będzie szło w tę stronę, można się obawiać, że w polskim parlamencie niedługo zaczną się prace nad ustawą na wzór rosyjski.
Lektura projektu ustawy trochę śmieszy, ale bardziej straszy.
Zawrotną karierę po kryzysie parlamentarnym robi taki przekaz: genialny Kaczyński ogrywa swoich przeciwników jak dzieci, opozycja jest beznadziejna, nie ma lidera i właśnie się skończyła.
Miało nie być Bizancjum, nepotyzmu, celebry i arogancji władzy. Wyszło jak zawsze. A nawet znacznie lepiej.
Minister z Kancelarii Prezydenta w rozmowie z „Rzeczpospolitą” podważa pomysł, którego orędownikiem jest sam Kaczyński.
Przez 20 lat w polityce odniósł sporo sukcesów i zaliczył wiele wpadek. Zmieniał partie, przyjaciół i wrogów. Wiele wskazuje na to, że znowu nadchodzi jego czas.