Z Pietrozawodska do Miedwieżjej Gory pociąg jedzie trzy godziny. Połowę drogi przy akompaniamencie dziwnej muzyki. Położone na błotach i skałach Karelii szyny jęczą i stękają pod kołami wagonów jak podziemne chóry. Albo łagrowe dochodiagi.
Rozmowa z Adamem Danielem Rotfeldem, byłym ministrem spraw zagranicznych, członkiem Rady Konsultacyjnej Sekretarza Generalnego ONZ ds. Rozbrojenia.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska będzie rozmawiać z Rosją taką, jaka jest. No, ale jaka Rosja jest? I jak z nią rozmawiać?
Jeden miękki, drugi żylasty. Obaj życiowo oświeceni.
Historyczne role zaczynają się odwracać: teraz Chiny, Rosja i państwa arabskie na potęgę inwestują u swoich dawnych inwestorów.
Ponad 3000 km na wschód od Moskwy, na zamarzniętych bagnach, które zajęłyby obszar Francji, leży syberyjskie miasto Tomsk.
Wystarczyło kilka gestów zmierzających do poprawy stosunków polsko-rosyjskich, by odżyły stare lęki: że Rosjanie nas wykupią, uzależnią, rzucą na kolana. Bać się czy nie bać rosyjskiego biznesu? Dziś cała Unia stawia sobie to pytanie.
Embargo na polską żywność zniesione. Jest interes do ubicia.
Dymitr Miedwiediew nie musi być kukiełką Putina.