Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Zełenski ma propozycję dla Putina. A może to żart?

Zełenski sądzi, że napisany przez niego scenariusz nowego serialu odwróci bieg zdarzeń? Zełenski sądzi, że napisany przez niego scenariusz nowego serialu odwróci bieg zdarzeń? Danil Shamkin/Ukrinform via ZUMA Wire / Forum
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski złożył Władimirowi Putinowi propozycję dialogu i rozwiązania spornych problemów w całkiem nowym formacie niż dotychczasowy, miński.

Wołodymyr Zełenski widziałby teraz spotkanie z udziałem prezydentów USA i Francji, Donalda Trumpa i Emanuela Macrona, kanclerz Niemiec Angeli Merkel i premier Wielkiej Brytanii Theresy May. Grupa – proponuje – mogłaby się spotkać w Mińsku. Forma tego zaproszenia wydaje się nieco komiczna, bo złożona przez media społecznościowe. Trochę na zasadzie: Władimir, podejdź no do płota... Może to początek końca dyplomacji? W końcu Trump też komunikuje się ze światem poprzez Twittera.

To prawda, że propozycja Zełenskiego padła w odpowiedzi na inicjatywę telemostu, jaką przedstawiła zabroniona na Ukrainie rosyjska telewizja państwowa Rossija 24. Miałby nosić tytuł: Musimy porozmawiać. „Owszem, musimy” – odparł prezydent Ukrainy.

Zełenski chciałby uzyskać odpowiedź na istotne dla Kijowa pytania. Czyj jest Krym i kto jest obecny, a kogo nie ma w Donbasie. Te pytania są równie prowokacyjnie co propozycja telemostu. Odpowiedź Zełenskiego można potraktować jak arogancką ripostę na arogancką propozycję. I wtedy punkt dla Ukraińca, bo odpowiedział w tym samym stylu, w jakim został zaczepiony. Ale może to być również propozycja serio.

Czytaj także: Putinowi nie udało się pokonać Ukrainy

Putin już odpowiedział, zawłaszczając Krym

Waga tych pytań jest niewątpliwa, tyle że na pierwsze pytanie Putin dał już odpowiedź w 2014 r., przeprowadzając na Krymie referendum, a następnie wpisując do konstytucji, że Krym jest na zawsze rosyjski i leży w granicach Rosji. Budując most przez Cieśninę Kerczeńską, łączący Krym z terytorium Rosji, Putin potwierdził, co myśli na temat przynależności półwyspu. Nic nie wskazuje na to, że miałby zmienić zdanie. Nawet trwające już pięć lat sankcje ekonomiczne wprowadzone przez Brukselę nie mają wpływu na jego stanowisko. Nawet potwierdzone na dopiero co zakończonym szczycie Ukraina–UE.

Podobnie jest w kwestii Donbasu. Putin zaprzecza, jakoby Rosja miała cokolwiek wspólnego z toczącą się tam wojną oraz proklamowaniem zbuntowanych republik ludowych: donieckiej i ługańskiej. To, że zaproponował ich mieszkańcom rosyjskie paszporty, to tylko – w jego przekonaniu i planach – wyraz rosyjskiej otwartości. W dodatku zrobił to w odpowiedzi na objęcie prezydentury przez Zełenskiego. Prezydentowi Ukrainy zresztą do dziś nie złożył gratulacji.

Wszystko to obnaża intencje Putina. Dlaczego miałby się nagle cofnąć? Przywrócenie miejsca Rosji w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy utwierdziło prezydenta w przekonaniu, że jego działania odnoszą właściwy skutek. Jeszcze trochę i wszyscy zapomną, że gwałci prawo międzynarodowe i narusza wszelkie standardy obowiązujące w cywilizowanym świecie. Już wprowadził do Strasburga delegatów z Krymu objętych europejskimi sankcjami. Pokazał gest Kozakiewicza nie tylko Zełenskiemu, ale także unijnym liderom, którzy mniej więcej w tym samym czasie decydowali o przedłużeniu sankcji.

Czytaj także: Rozterki elekta

A może Zełenski tylko żartuje?

Czy Zełenski sądzi, że napisany przez niego scenariusz nowego serialu odwróci bieg zdarzeń? Być może spodziewa się, że obecność w Mińsku Donalda Trumpa wpłynie na decyzję Putina. Albo obecność Macrona? Obawiam się, że to nadmierny optymizm. Putin niewiele sobie robi z teatru Trumpa, a Macron nie zdradza zainteresowania problemami Ukrainy. Angela Merkel tymczasem straciła wiele ze swej pozycji w Europie, w dodatku zapowiedziała, że kończy niebawem swoją przygodę z polityką. Nie widać na horyzoncie nikogo, kto miałby ją zastąpić, i z pewnością nie będą to Polacy. Podobnie May, której dni w fotelu premiera są policzone.

Byłoby dziwne, gdyby Zełenski tego nie dostrzegał. O ile sobie nie zażartował. W końcu jest komikiem.

Na Ukrainie wkrótce odbędą się wybory parlamentarne. Sondaże przewidują zwycięstwo partii Zełenskiego Sługa Narodu. Ale nie takie, które umożliwiałoby samodzielne rządzenie. Warto zrobić wszystko, żeby to zwycięstwo powiększyć. Zwłaszcza przejmując wyborców pogrobowcom byłej partii Wiktora Janukowycza, dzisiejszej koalicji Za Życie. To jej liderzy obiecują unormowanie relacji z Rosją, a sondaże wskazują, że coraz więcej Ukraińców akceptuje taki program.

Dowiodły tego niedawne wybory prezydenckie oraz badania opinii, które dają koalicji trzecie miejsce w rankingach. Zwłaszcza wschód kraju jest przywiązany do dawnych liderów. Czemu więc nie zrobić psikusa, odbierając im trochę głosów? Taki nowy plan, rzucony przez Zełenskiego, może się spodobać. A że mało ma wspólnego z rzeczywistością? To bez znaczenia. W kampanii liczy się efekt.

Na razie Władimir Putin nie zabrał osobiście głosu w sprawie nowego projektu Zełenskiego. Jego rzecznik Dmitrij Pieskow, jak zawsze złotousty, wyraził opinię, że propozycja jest zaskakująco nowa i trzeba się jej przyjrzeć.

Ale może Zełenski dokona czegoś nadzwyczajnego? To byłaby prawdziwa niespodzianka.

Czytaj więcej: Zełenski chce rządzić, parlament stawia opór

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną