Senat nie zgodził się na powołanie wystawionej przez PiS senator Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. Za niespełna miesiąc Adam Bodnar opuści urząd, zmuszony do tego wyrokiem Trybunału Julii Przyłębskiej.
Senator Lidia Staroń wygrała dziewięcioma głosami z prof. Marcinem Wiąckiem w sejmowym głosowaniu nad kandydatami na RPO. Jeszcze miesiąc temu mogłaby poważnie liczyć na poparcie Senatu. Ale popełniła błąd: dała się poznać.
Sejmowa komisja sprawiedliwości pozytywnie zaopiniowała na Rzecznika Praw Obywatelskich Lidię Staroń, kandydatkę klubu PiS. Nie przesądza to, że kandydat opozycji i Porozumienia Jarosława Gowina Marcin Wiącek nie ma szans w głosowaniu plenarnym, bo rozkład głosów w komisji nie odzwierciedla sytuacji w Sejmie.
Tym razem sprawa z RPO może zakończyć się sukcesem, bo PiS zapowiada wystawienie senator niezależnej Lidii Staroń i wydaje się, że ma ona szansę poparcia w Senacie.
RPO zamierzał w ostatnim wystąpieniu podsumować swoją pięcioletnią kadencję, ale nie bardzo mógł, bo marszałek Gosiewska przerwała mu po pięciu minutach, karcąc, że traci czas na mówienie o samym sobie.
W wyroku w sprawie RPO znajdujemy sporo odwołań do wartości takich jak godność, praworządność, sprawiedliwość i prawda. Jako filozof i autor prac o pojęciu prawdy nie mogę sobie odmówić komentarza.
Czy Bruksela zajmie się kiedykolwiek na poważnie Trybunałem Julii Przyłębskiej? To jedno z najdrażliwszych pytań, które europosłowie zadali dziś Komisji Europejskiej. Władzy PiS nie spodoba się też opinia rzecznika generalnego TSUE w sprawie dwóch pytań prejudycjalnych o praworządność w Polsce.
Wyrok ma wymiar symboliczny, zważywszy że strącenie Adama Bodnara z urzędu RPO obwieszczał Stanisław Piotrowicz, twarz „dobrej zmiany”. Symbol walki z praworządnością anihilował symbol walki o praworządność i prawa człowieka.
Przepis, na mocy którego Adam Bodnar pełni swoją funkcję do czasu powołania następcy, jest niezgodny z konstytucją – ogłosiła Julia Przyłębska. Przepis traci moc w ciągu trzech miesięcy.