Bałtyk
-
Archiwum Polityki
Morze na gazie
Przemysł i rolnictwo zatruwają rzeki, a wszystko płynie do morza. Jakby tego było mało, polscy naukowcy odkryli nowe, niespodziewane źródło zanieczyszczeń Bałtyku.
16.11.2002 -
Archiwum Polityki
Bój się mewy
Nadmorską Ustkę skolonizowały mewy srebrzyste, których skrzydła osiągają rozpiętość półtora metra. Ptaki niczym posągi sterczą na szczytach domów, na kominach. Patrolują teren. Niekiedy, jak u Hitchcocka, z krzykiem pikują w kierunku ludzi. Kierownictwo usteckiego domu dziecka wezwało na pomoc straż miejską oraz pracowników schroniska dla zwierząt.
7.07.2001 -
Archiwum Polityki
Zachłanne morze
Bałtyk z coraz większą siłą atakuje brzegi. W najbliższym stuleciu jego agresja jeszcze wzrośnie. Według najbardziej optymistycznych prognoz poziom morza podniesie się o 30 cm, według pesymistycznych – nawet o metr. To oznaczałoby, że woda wtargnie 150–200 m w głąb lądu.
30.09.2000 -
Klasyki Polityki
Rok 2000, Łeba. Jak zarobić na turyście
Sezon nad polskim morzem trwa 8-10 tygodni. Przez ten czas właściciele ośrodków, kwater, smażalni, kiosków z pamiątkami, stołówek i organizatorzy przeróżnych atrakcji muszą zarobić na życie do następnego sezonu.
22.07.2000 -
Archiwum Polityki
Towarzysz limit
Większość polskich statków pływa pod obcymi banderami. Niektóre – od niedawna – pod rosyjską. Powód jest oczywisty. Chodzi o pieniądze. Bez zmiany flagi armatorskie firmy poszłyby na dno.
29.01.2000 -
Archiwum Polityki
Bigos na wydmach
Miało być pusto, sennie i nudno. Jak to nad polskim morzem w listopadzie. Wszystko nieczynne, wietrzyk tylko hula po szczelnie zamkniętych okiennicach i deptaku, piasek leniwie na wydmach przewraca. Aż tu nagle, w barze rybnym, obok tabliczki "Przepraszamy, zapraszamy w maju 2000", na szybie obwieszczenie. Referendum 28 listopada, za albo przeciw obecnej władzy gminnej mieszkańcy Mielna będą się opowiadać.
11.12.1999 -
Archiwum Polityki
Śledzenie śledzia
Jeśli firma ze Szczecina zechce sprowadzić makrele lub dorsze z Norwegii, to jej właściciel najpierw musi udać się do Warszawy. Po zezwolenie na import, którego urzędnik nie może przecież wydać od ręki. Do 20 czerwca wystarczyło, że ryby dokładnie zbadał na granicy lekarz weterynarii, teraz najpierw ministerialny urzędnik musi obejrzeć podanie i zaakceptować nawet przejście graniczne.
8.08.1998