Chiński pokaz siły jest jedną z najbrutalniejszych metod, jakie można sobie wyobrazić. Już kilka godzin po upublicznieniu sprawa doczekała się fali komentarzy. Ale to tylko początek.
Czasy Reagana minęły, w wielu krajach nadeszły czasy populistów, którzy by sobie chcieli porządzić, ale niespecjalnie wystawiać na ryzyko. Zachód dozuje więc Ukrainie pomoc militarną tak, by nie doprowadzić Rosji do klęski, by nie docisnąć Putina do ściany Kremla od strony Mauzoleum Lenina. I na tym Moskwa gra.
Jeszcze raz sobie powiedzmy: atom to nie jest taka sobie broń, żeby jej używać bez zastanowienia. Nikt nie chce zbiorowego samobójstwa. Ale Rosja się miota, sytuacja staje się niezwykle skomplikowana.
Jarosław Kaczyński będzie zeznawał przed komisją ds. wyborów kopertowych, kto wygra wybory europejskie, nagrania rozmów współpracowników Zbigniewa Ziobry, awantura o ambasadora przy NATO, Rosja zaczyna ćwiczenia nuklearne.
Rosja zapowiedziała te ćwiczenia w powiązaniu z inauguracją kolejnej, piątej kadencji prezydentury Władimira Putina. Jeśli to sygnał, czego się po nich spodziewać, to najwyraźniej Kreml próbuje nas przyzwyczaić do broni jądrowej jako narzędzia walki. NATO musi z tego wyciągnąć wnioski.
Słynny ośrodek, w którym Robert Oppenheimer zbudował pierwszą bombę atomową, przeżywa drugą młodość. Znów będzie produkował plutonowe rdzenie do głowic nuklearnych. W Los Alamos się cieszą, ale sąsiedzi są pełni obaw.
Propozycja Andrzeja Dudy, by włączyć Polskę w program „nuclear sharing”, ma ten feler, że nie została uzgodniona z rządem. A to rząd ma narzędzia do prowadzenia solidnej analizy „za” i „przeciw”, a zwłaszcza do wysondowania Amerykanów w tej sprawie.
PKW podała oficjalne wyniki II tury wyborów samorządowych; lawina komentarzy po wywiadzie Andrzeja Dudy, w którym przyznał, że „jesteśmy gotowi” na broń atomową w Polsce; przed sejmową komisją śledczą ws. afery wizowej zeznawał Mariusz Kamiński; CBA zostanie zlikwidowana; a do Polski przyjeżdżają premier Wielkiej Brytanii i szef NATO.
„Broń jądrowa w Polsce” staje się obowiązkowym punktem niemal każdej dyskusji związanej z obroną. Temat dotychczas zarezerwowany dla zamkniętych gabinetów wchodzi do głównego nurtu. Czy – i jak – poprawia to polskie bezpieczeństwo?
Byli przekonani, że mogą spokojnie czekać na upadek Ukrainy, tymczasem europejska część NATO budzi się do życia. Nie tylko się zbroi, ale chce Rosji postawić barierę już tam, w Ukrainie.