Wyznawcy nowoczesnej teorii monetarnej mówią, że państwa mogą pożyczać w nieskończoność, granice ich zadłużania nie istnieją. Autorzy raportu „Zagrożenia nadmiernego długu publicznego” twierdzą, że jest wręcz odwrotnie. I Polska niebezpiecznie się do tych granic zbliżyła.
Ustawa budżetowa służy raczej propagandzie, niż pokazuje prawdziwy stan finansów państwa. Nie znając go, nie możemy patrzeć politykom na ręce.
Premier chwali się, że sytuacja budżetu państwa jest bardzo dobra, stać nas na wszystko. Jednocześnie jego ministrowie chcą pozbawić nagród i premii policjantów, służby skarbowe, a nawet strażaków i innych pracowników sfery budżetowej.
Rozmowa z dr. Sławomirem Dudkiem, głównym ekonomistą Pracodawców RP, o tym, jaki jest prawdziwy stan finansów państwa.
Można się wprawdzie pocieszać opinią p. Orbána, że Polska za dziesięć lat będzie Niemcami Europy, ale to równie realna prognoza jak przyłączenie San Escobar do Trójmorza.
Winą rządu nie jest to, że ratuje gospodarkę pompowaniem pieniędzy, ale że udaje, iż nic nam za to nie grozi. A rzeczywisty stan finansów państwa bardziej ukrywa, niż pokazuje.
Deficyt budżetowy ma w tym roku przekroczyć 100 mld zł, ale rzeczywisty koszt walki z kryzysem będzie dużo wyższy.
Minister finansów Tadeusz Kościński ujawnił, że tegoroczny deficyt może wynieść 100 mld zł. Tymczasem eksperci szacują, że wydatki państwa są dwa, a nawet dwa i pół razy wyższe.
Spadek wpływów z VAT oznacza, że skończyły się możliwości łatwego uszczelniania systemu podatkowego, a obietnica budżetu bez deficytu w 2020 r. staje się jeszcze mniej realna. Urzędnicy cieszą się więc z rosnącej inflacji.
Sejm uchwalił budżet na 2020 r. Mimo ogromnego wzrostu wydatków rząd ciągle chwali się, że jest to budżet zrównoważony. To czysta fikcja.