Wicepremier Morawiecki będzie na nowo wyliczał wzrost PKB za poprzednie lata, bo nie ufa statystykom. Był już kraj, gdzie politycy decydowali, jak prowadzić księgowość. Nazywał się Grecja.
Andrzej Duda wypełnił słowa Kaczyńskiego. Po raz kolejny i na pewno nie ostatni.
Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć budżet, którego prawomocność może zostać zakwestionowana.
PiS nie doszacował kosztów swoich projektów. Paradoksalnie ratunkiem dla finansów państwa może być słabość krajowej gospodarki.
Wśród sympatyków PiS przeważa opinia, że chodziło o zablokowanie sygnału, jaki pani premier chciała wysłać Polakom.
Wicepremier Morawiecki w niecodziennych słowach zachwala budżet. Czy minister powinien mówić, że zakochał się w ustawie?
Cała operacja ma kosztować budżet państwa co najmniej 2,6 mld zł
Najważniejszym wskaźnikiem w przyjętym przez rząd projekcie budżetu na 2017 r. jest 2,9 proc. Na wszystkie inne mamy nie zwracać uwagi, nie są istotne.
Taaakiej dziury jeszcze nie było. Rząd przyjął projekt budżetu na 2017 r., w którym państwo wyda o prawie 60 mld zł więcej, niż zarobi.
Jak na rząd, który odziedziczył „państwo w ruinie”, politycy PiS tryskają optymizmem. W przyszłym roku wzrost PKB ma podobno przyspieszyć, więc znajdą się pieniądze na wyborcze prezenty.