Posłowie Prawa i Sprawiedliwości robią wszystko, aby koalicja rządząca nie była w stanie dotrzymać terminu. Najpierw partii, z której się wywodzi, pomagał sam Duda, zwlekając z zaprzysiężeniem nowego rządu do ostatniej chwili. Potem posłowie PiS robili burdy w Sejmie, żeby jak najdłużej odwlec debatę nad samym budżetem. Zapewne będą przeszkadzać nadal, bo jeśli Senat wprowadzi poprawki, Sejm będzie je musiał przegłosować na posiedzeniu 26 stycznia. Kreatywność PiS w przeszkadzaniu jest imponująca, to może być dla posłów koalicji rządzącej kolejny gorący dzień.
Czytaj także: Budżet z obiecankami. Są pieniądze na obietnice, na reformę poczekamy
Utrudnić powstanie komisji śledczej
Posłom PiS nie tyle chodzi o to, aby prezydent mógł ogłosić nowe wybory, które mogą się zakończyć gorszym wynikiem, ile o utrudnianie obrad parlamentu. A najbardziej, by nie dopuścić do powstania komisji śledczej w sprawie Pegasusa.
Miała być powołana dzisiaj. Dla PiS może okazać się najbardziej kłopotliwa. Może ujawnić rażące nadużycia władzy, przy których zbledną te przy wykreowaniu tzw. afery gruntowej, popełnione przez prawomocnie skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W demokratycznym państwie nadużycia władzy są bardzo poważnym przestępstwem, PiS usiłuje obu skazanych kreować na bohaterów. Bo dla nich od demokracji ważniejsze jest utrzymanie władzy. Wolą więc buczeć, walić w pulpity, a nawet traktować hymn jako narzędzie przeszkadzania w obradach, niż dopuścić posłów do pracy.