Duńczycy to bardzo mały naród, który w niespotykanej wcześniej skali przeżywa inwazję nowych kultur i obyczajów. Jedni widzą w tym szansę, inni – zagrożenie. Jednak tak naprawdę zmiany są niewielkie, chociaż pobudowano mnóstwo willi, autostrad i mostów, a jednocześnie na ulicach pojawiło się sporo kolorowych twarzy.
Inwalidzie może pomóc proteza, niesłyszącemu – aparat słuchowy. A jak zapewnić normalne życie poza szpitalem młodym chorym psychicznie ludziom, na przykład schizofrenikom?
Powojenną historię europejskiego kina wyznaczają dzieje narodowych kinematografii. Najpierw Włosi wymyślili neorealizm, później Francuzi nową falę, następnie Anglicy free cinema. Na początku XXI wieku sytuacja nieco się skomplikowała. Kino narodowe zaczęło się kojarzyć z prowincjonalizmem, wąską perspektywą, nudą i zaściankiem. Jedynie Duńczykom, którzy dotąd nie mieli poważnych osiągnięć filmowych, udało się stworzyć coś interesującego.
W sobotnie wieczory w wewnętrznej sieci telewizyjnej domu starców Thorupgaarden w centralnej dzielnicy Kopenhagi pokazywano filmy pornograficzne. Nawet agresywni pacjenci z objawami zaawansowanej demencji starczej przestali sprawiać kłopoty personelowi. Radykalnie spadło zużycie lekarstw uspokajających i przeciwbólowych.
Europie zagraża kolejna wymiana map – do niepodległości szykują się Wyspy Owcze, uciskane, zdaniem mieszkańców, przez Danię. Nowe minipaństewko zamierza żyć z ropy naftowej, której jeszcze nie znaleziono.
Najstarszy, najspokojniejszy i najbardziej prestiżowy festiwal rockowy w Europie stracił niewinność drugiego dnia tegorocznej edycji, w piątek 30 czerwca, kwadrans przed północą. Godzinę po rozpoczęciu koncertu kultowego zespołu Pearl Jam na pomarańczowej, największej festiwalowej scenie w duńskim Roskilde, zginęło dziewięć osób. Udusiły się w tłumie. Najstarsza miała 26 lat.