Za granicą, jak w Polsce, zła telewizja staje się coraz gorsza. Ale to, co w niej dobre, robi się coraz lepsze. Na przykład seriale.
Pomarańcze, cyprysy, bambusy i baobaby rosnące w sercu Warszawy, wędrujące lody i elektroszarańcza pasożytująca na klimatyzatorach – od ponad stu lat polscy pisarze snują fantazje pogodowe. Wariują od upałów?
Uczmy się kochać roboty, bo szybko nadchodzą. A kiedy na dobre się zadomowią, seks i miłość, nauka i sztuka już nie będą takie jak dawniej.
Wielka epika żyje, tysiącstronicowe powieści w tych gorączkowych czasach znajdują czytelników. W Polsce jest „Lód” Jacka Dukaja, we Francji „Les Bienveillantes” Jonathana Littella, a w Stanach Zjednoczonych „Against the Day” Thomasa Pynchona. Trzy różne powieści wywołały trzy różne – a jednak splecione ze sobą – narodowe debaty.
Czy ktoś jeszcze w ogóle poważnie myśli o przyszłości? Gdzie szukać spadkobierców Aldousa Huxleya i George’a Orwella, Isaaca Asimova, Philipa K. Dicka czy Stanisława Lema i Kurta Vonneguta? Polecamy serial „Futurama”.
Szkoda, że tylko 184 strony.
'The Witcher', czyli po naszemu Wiedźmin, gra komputerowa wykorzystująca bohatera bestsellerowych powieści Andrzeja Sapkowskiego, już wkrótce trafi do sprzedaży. I to na całym świecie.
Rozmowa z pisarzem Andrzejem Sapkowskim o fantasy, popkulturze, pieniądzach i fanach
W krajobrazie polskiej fantastyki po śmierci Stanisława Lema rozbłyskują przede wszystkim dwie gwiazdy.
Murzyni wyzywający po polsku Beduinów od brudasów, kwas chlebowy zamiast coli i lux torpedy do Kijowa – fantastyka polsko-mocarstwowa wybiła się właśnie na niepodległość.