Sklejona z klisz opowieść i monotonna rozgrywka oparta na mordobiciu szybko zaczynają nużyć.
Realizm magiczny w wysmakowanej oprawie wizualnej.
Świat po nuklearnej apokalipsie.
Udane i pocieszne.
Historia posiadłości poprzez losy jej mieszkańców.
Szpetna, ale piękna to rzecz.
„BioShock: Infinite” podzielił krytyków i odbiorców jak żadna inna gra tego roku.
Schematyczna zabawa w mocarnego herosa.
„Proteus” jest niczym piękny, wyciszający sen. Inwid, który wykracza poza definicję gry wideo.
Rewolucji nie ma, jest za to bardzo solidne rzemiosło.