Snydera interesują zarówno ofiary hitlerowskiego i stalinowskiego ludobójstwa, jak i sprawcy.
Czy nasz stosunek do uchodźców wynika z tego, co wydarzyło się w czasie drugiej wojny światowej i po niej? – zastanawiali się uczestnicy dyskusji pod prowokacyjnym tytułem „Komu wolno żyć w Polsce?”, zorganizowanej w siedzibie „Krytyki Politycznej”.
To był paradoks. W okupowanej Warszawie deklaracja „jestem Żydem” oznaczała wyrok śmierci. Ale w bramie Hotelu Polskiego stawała się przepustką do wolności. Tak się przynajmniej wydawało.
Słowa dyrektora FBI Jamesa Comeya wywołały w Polsce niepokojące wzmożenie. Nie podzielam go. I martwi mnie ono. Bo mniej wynika ze słów, które padły, bardziej z lęków, które się w nas kryją.
Może to nie wszystkich zadowoli, ale mnie wystarczy. Szef FBI oświadczył na piśmie, że żałuje fatalnego skrótu myślowego wiążącego Polskę z Niemcami w kontekście zbrodni nazistowskiej na Żydach.
Nie zamierzam bronić słów szefa FBI. Jednak uzasadnione emocje powodują czasem nieuzasadnione generalizacje. Istnieje cienka czerwona linia, za którą mnożenie protestów, żądań i potępień zaczyna tracić na znaczeniu, bo wygląda na erupcję frustracji narodowej.
Bardzo udane kreacje polskich i niemieckich aktorów.
Nazwano go człowiekiem, który próbował zatrzymać Holocaust. Dzięki temu Jan Karski stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych Polaków na świecie. Oto opowieść o pierwszym z trzech – z woli Sejmu – Patronów 2014 r.
Gmach Muzeum Historii Żydów Polskich został otwarty dla zwiedzających. Dotychczas można było tylko z zewnątrz podziwiać jego oryginalną bryłę. Trzeba przyznać, że jedną z ciekawszych wśród wielu poświęconych Żydom i Holocaustowi placówek rozsianych po świecie.
60 lat temu Raul Hilberg, jeden z najznakomitszych historyków XX w., przedstawiając na nowojorskim uniwersytecie swój pomysł na doktorat, usłyszał od promotora: To będzie twój pogrzeb.