Rozmowa z Ronaldem Deibertem, ekspertem od elektronicznej inwigilacji i szefem Citizen Lab, które ujawniło istnienie programu Pegasus, o tym, że cały nasz system komunikacji jest do wymiany. I dlaczego Polacy są szczególnie zagrożeni.
Sprawa nadużycia władzy przez policję wobec posłanki Gajewskiej została zgłoszona do prokuratury Zbigniewa Ziobry. Innej nie mamy.
Kolejna odsłona afery Pegasusa. Tym razem, jak wynika z informacji „Gazety Wyborczej”, dotyczy wojskowych. Wygląda na to, że w państwie PiS inwigilowano (inwigiluje się?) różne środowiska zawodowe i polityczne, byle tylko – wzorem władz PRL – utrzymać władzę.
Gdyby Giertychowi wpadło do głowy, by osobiście, w Polsce, stanąć do pojedynku z szefem PiS, groźba trafienia do aresztu ma mu taki plan wyperswadować. Kaczyński najwyraźniej woli nie ryzykować, bo retorycznie z Giertychem nie ma większych szans.
Fundacja Panoptykon przekazała partiom startującym w wyborach projekt ustawy cywilizującej inwigilację. Które z nich umieszczą tę sprawę w swoim programie wyborczym?
Państwo wie o nas prawie wszystko, a obecna władza pokazała, że nie waha się tej wiedzy użyć i nadużyć, jeśli to będzie w jej politycznym interesie. Spełnia się orwellowska wizja Wielkiego Brata.
Premier zdymisjonował Adama Niedzielskiego, a koszty jego występku są ogromne. Jeszcze żaden minister tak bardzo nie podkopał zaufania do własnego resortu. Zwłaszcza wrażliwego resortu zdrowia.
Po raz kolejny w ostatnich dniach mamy incydent, gdy władza swój przywilej dostępu do informacji gromadzonych przez państwo o obywatelach wykorzystuje przeciw nim.
Ustawa o nowej komisji jest w sposób oczywisty sprzeczna z konstytucją. Łamie co najmniej trzy jej zasady, co powinno skłonić prezydenta Andrzeja Dudę do weta. Może też wybrać wariant „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”.
Jeśli prawdą jest to, co napisała „Wyborcza”, to mamy do czynienia z prewencyjną inwigilacją przez państwo za pomocą jego zasobów. Czyli z oczywistym nadużyciem władzy.