Dla wielu obywateli stabilnego świata kryptowaluty to wciąż ciekawostka. Dla wielu Libańczyków są sposobem na przetrwanie w finansowym chaosie, jaki ogarnął ich kraj.
System finansowy oparty na bitcoinie z punktu widzenia drobnych ciułaczy coraz bardziej przypomina grę w pokera z przeciwnikiem, który ma nieograniczoną linię kredytową.
Coraz więcej wskazuje, że ostatnie załamanie na rynku to nie koniec kłopotów, a w świecie kryptowalut epoka „dzikiego zachodu” dobiega na naszych oczach końca. Co to właściwie oznacza?
Przez jednych postrzegane jako wielka spekulacyjna bańka i symbol końca świata sztuki. Przez innych – jako zapowiedź nowych porządków. Tokeny NFT podbijają także polski rynek.
Elon Musk wstrząsnął rynkiem kryptowalut. Najpierw swoimi tweetami wystrzelił kurs bitcoina w kosmos, a potem gwałtownie sprowadził go na ziemię. Ignorancja guru technologii czy kolejna sprytna spekulacja?
Polacy pokochali kryptowaluty. Grają tysiące ludzi. „Ambasady bitcoina” powstają na blokowiskach i bazarach. Przybywa bitcoinów, giełd kryptowalut. I oszustów.
Dawny dziennikarz wcielił się w naiwnego emeryta, którego sprytni oszuści oskubali z pieniędzy. Z jego własnej relacji jednak wynika, że sam się prosił o kłopoty.
Na Marsie będziemy posługiwać się kryptowalutami, ale na razie na Ziemi mamy z nimi sporo problemów. Pandemia wywołała szał kryptowalutowej spekulacji.
Libra – nowa globalna waluta Facebooka – nie jest wyrazem prężności internetowego giganta. Tylko oznaką pychy i głębokiego kryzysu cyfrowego kapitalizmu.