Lewica jeszcze nigdy w czasach III RP nie była w tak opłakanym stanie. Jest rozdrobniona, skłócona i mało wiarygodna. Szuka swojego Kukiza.
Młodzi działacze SLD chcą tymczasem, by z funkcji ustąpił Leszek Miller.
Artykuł Jacka Żakowskiego („Lewica św. Katarzyny”, POLITYKA 12) stanowi ważny głos w dyskusji na temat przyszłości polskiej lewicy. W kilku kwestiach zgadzamy się z autorem, a w innych pragniemy podjąć dyskusję.
Liczba lewicowych kandydatów w wyborach prezydenckich nie jest dowodem na siłę lewicy. Jest zapisem przedśmiertnych, zdawałoby się, skurczów.
Inni kandydaci są albo osiwiali i nadzwyczaj dorośli, albo wprost partyjni. Tak czy inaczej nie bardzo sexy.
Psycholog społeczny prof. Jonathan Haidt o dziedzicznym podziale na prawicę i lewicę, o tym, dlaczego polityczne centrum się wyludnia, wyborcy radykalizują, a w kulturze popularnej dominuje lewica.
Po odejściu Donalda Tuska polska lewica będzie walczyć o przeżycie, a nie o władzę.
Poglądy na świat dzielą Polaków bardziej niż wojna PiS z Platformą. Jak przebiegają linie tego podziału?
Na lewicy do dziś trwa spór, kto był większy: Kwaśniewski czy Miller? Kto zbudował lewicowe imperium? Kto był jego wielkim przywódcą? Kto był Cezarem? Otóż żaden z nich. Cezarem byli dopiero we dwóch.
To zły czas dla lewicy. Bić się musi nie o władzę, lecz o własne życie. Aby przetrwać, powinna wyciągnąć wyraziste sztandary. Pójść na ideową wojnę. Poprowadzić lewicową krucjatę. Jednak tego nie chce. Bo krucjat się wstydzi.