Spośród wielu partii, które liczyły się w Polsce po 1989 r., pozostały tylko dwie: PO i PiS. Czyżby już było pozamiatane i wreszcie wyłonił się, tak wymarzony, dwubiegunowy system polityczny – na podobieństwo amerykańskich republikanów i demokratów? Nic bardziej mylnego.
Oficjalnie żywot LiD prawdopodobnie dobiegnie kresu 21 maja. Co dalej?
Czy polska lewica ma przyszłość? Wyłącznie przyszłość. Ale jaką?
Niemcy i Francję paraliżują strajki. Powrót walki klas w Europie? Nie bardzo. Lewica przegrywa wybory w kolejnych krajach, a prawica przywłaszczyła sobie jej społeczną wrażliwość.
Na razie o LiD stało się głośno głównie za sprawą rebelii Leszka Millera, który poszedł do Samoobrony i w Łodzi zmierzy się z Wojciechem Olejniczakiem. Wojna o miejsca na listach i o finanse zdominowała tę młodą koalicyjną konstrukcję. Ale pytań zasadniczych - kim jesteśmy i dokąd idziemy? - nie da się odłożyć.
Wracał, wracał i wreszcie wrócił. Aleksander Kwaśniewski stanął na czele rady programowej Lewicy i Demokratów. W trójkącie PiS, PO, LiD zaczęła się nowa gra.
Stanął wreszcie stolik. Prawie modelowy. A przy nim: wielki biznes, polityka, służby specjalne i w tle media gotowe do usług.
Lewica i Demokraci zaczęli przyzwoicie wypadać w sondażach i chyba na trwałe zajęli trzecie miejsce. Przydałby się pomysł, jak to wykorzystać.
Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP