Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek za rządów PiS dostał z państwowych banków pieniądze na zrobienie filmu, który sobie wymyślił. Kwota znaczna, recenzje druzgocące.
Dobrym przykładem selektywnej niewiedzy ludzi PiS i Suwerennej Polski jest sprawa Tomasza Szmydta. A już wybiórcza pamięć Zbigniewa Ziobry jest zdumiewająca.
Nawet te osoby z otoczenia Dudy, które dobrze życzą szefowi gabinetu prezydenta, nie kryją poirytowania. Rozumieją, że Marcin Mastalerek chce budować swoją polityczną pozycję, ale opowieści o tym, że siedział z Trumpem przy jednym stole i to on zorganizował spotkanie w Trump Tower, są nie do zniesienia.
Czy Mateusz Morawiecki z Marcinem Mastalerkiem pod patronatem Andrzeja Dudy planują założyć własną centroprawicową partię?
To wszystko dzieje się na chwilę przed wyborami lokalnymi, w których PiS obawia się klęski, jaką byłaby porażka z KO w głosowaniu do sejmików (niewykluczona) i spadnięcie pod próg 30 proc. (prawdopodobne).
Takiego brutalizmu i agresji w docinkach i przycinkach wzajemnych w środowisku PiS nigdy nie widzieliśmy. To jest już wojna, i to na wysokim szczeblu.
Władimir Putin wygrywa pseudowybory; szef gabinetu prezydenta uderza w Mariusza Błaszczaka; jak się Jarosław Kaczyński przygotował do przesłuchania przed komisją śledczą; Zbigniew Ziobro publikuje zdjęcie ze szpitala; Iga Świątek triumfuje w Indian Wells.
Andrzej Duda wszczął właśnie nowe postępowanie ułaskawieniowe i należy mieć nadzieję, że tym razem będzie przebiegało w normalnym trybie ustawowym. Wszystkie te anomalie nie zdarzyłyby się w normalnie funkcjonującym ładzie demokratycznym.
Jarosław Kaczyński odzyskał dobrą formę i bryluje w rzeczywistości politycznej. Wygląda na to, że „odwyknął” od przestrzegania reguł porządku społecznego i uważa, że mu wszystko wolno. Choćby dzwonić do prezesa TVP o trzeciej nad ranem.
Wydaje się, że nawet wyborcy PiS i wyznawcy Andrzeja Dudy długo nie wytrzymają nieustannego negowania i destrukcji i zauważą, że te działania prezydenta są wymierzone także w ich interesy.