Gdyby lekarze potrafili przekonać chorych do przestrzegania swoich zaleceń, a pacjenci brali wszystkie przepisane lekarstwa, moglibyśmy zaoszczędzić nawet 6 mld zł.
Nie widać ich gołym okiem, a często ratują nam życie. Jak więc radzą sobie ci, którym natura poskąpiła płytek krwi?
Ptasia grypa, choroba szalonych krów, melamina, dioksyny w żywności i inne szkodliwe chemikalia w naszym otoczeniu to przykłady zagrożeń, których wykrycie w porę może uratować życie wielu ludziom. Są już urządzenia robiące to szybciej, dokładniej i taniej niż tradycyjne laboratoria.
Nieczęsto się zdarza, by amerykańscy producenci sprzętu medycznego korzystali z wiedzy polskich lekarzy. Ale prof. Jacek Białkowski z Zabrza przywykł już do tego, że go pytają o zdanie. I robią, co im radzi.
Te dwie kobiety chcą dokonać rewolucji w medycynie. Z Googlem w tle.
Współczesna medycyna potrzebuje lekarzy, którzy potrafią rozmawiać z pacjentami. Najnowocześniejsza technika nie zastąpi kontaktu człowieka z człowiekiem.
Trzeba pamiętać, że nie wszystkie lekarstwa dla dorosłych nadają się dla dzieci.
W naszym organizmie działa skomplikowany system przekazywania impulsów elektrycznych. Coraz więcej terapii polega na tym, że potrafimy weń skutecznie ingerować.
Utraty wzroku obawia się osiem na dziesięć osób. Nowotworów – mniej więcej tyle samo. Nowotwór oka to najbardziej budząca lęk choroba najważniejszego z narządów zmysłów. Jednak takie guzy można w Polsce skutecznie leczyć.
Chorzy Egipcjanie nie byli zdani tylko na modlitwy i zaklęcia kapłanów. Mogli skorzystać z głębokiej wiedzy swoich lekarzy. Najnowsze badania wykazały, że większość recept staroegipskich była naprawdę skuteczna.