Wygląda to na polską Watergate. Z tą różnicą, że nie da się afery udowodnić żadnym dziennikarskim śledztwem, a władza nie poniesie konsekwencji. Taki mamy nie tylko klimat, ale i prawo.
Izraelski system inwigilacji telefonów komórkowych mógł być aktywowany bez konieczności jakichkolwiek działań użytkownika. Badacze z Uniwersytetu w Toronto twierdzą, że był używany również w Polsce, rząd PiS kategorycznie zaprzecza.
To zasadne pytanie w kontekście ostatnich informacji dotyczących producenta Pegasusa: izraelskiej firmy NSO. Przypadek prokurator Ewy Wrzosek, której iPhone stał się celem ataku, dobitnie świadczy o tym, że złośliwe oprogramowanie szpiegowskie było w użyciu. Ale problem nie zniknął.
Pegasus to złośliwe oprogramowanie szpiegujące, które wprowadzone do smartfona przejmuje nad nim kontrolę w sposób niezauważalny dla użytkownika. Nie da się przed nim uchronić, co władza może wykorzystywać, by inwigilować opozycję.
Co jeśli ktoś zechce użyć systemu Pegasus przeciw zwykłemu obywatelowi? Nie ma szans na skuteczną obronę, nawet jeśli padnie się ofiarą prowokacji czy nadużycia władzy.