Wbrew temu, co się uważa, żaden polski rząd, także ostatni Donalda Tuska, nie stosował właściwego public relations (PR). Można powiedzieć, że popularność Platformy Obywatelskiej jest wysoka pomimo braku porządnego PR, a nie na skutek jakiejś propagandowej zręczności.
Kreml porównuje południową Osetię z Kosowem, a Cchinwali ze Srebrenicą. Dla prof. Żanny Czoczijewej, Osetynki, nowymi nazistami są Gruzini. Z kolei tuba naszych narodowców właśnie w Putinie widzi nowego Hitlera.
Polityczny wpływ niedawnej koalicji na media potrwa dużo dłużej niż rząd Jarosława Kaczyńskiego. Opozycja miałaby obecnie spory kłopot z odzyskaniem telewizji publicznej i radia. Po wyborach możliwości manewru też będą bardzo ograniczone.
W latach 70. Edward Gierek próbował wmówić Polakom, że Polska jest dziewiątą potęgą świata, w której ludziom żyje się coraz bardziej dostatnio. Dzisiaj słychać, że mamy za sobą najlepszy rok od czasu pokonania komuny. A przed nami jeszcze lepsze lata.
Oficjalny język powojennej propagandy wobec Niemiec Polacy szybko podchwycili jako własny. Język miał chłostać i karać. Pozwalało to na szybsze odreagowanie koszmaru wojny.
Grzegorz Kołodko nie jest pierwszym politykiem, który nie lubi dziennikarzy, ale pierwszy wypowiedział im otwartą wojnę. Naprawdę nowe jest jednak, iż ta wojna wydaje się elementem starannie przemyślanej strategii marketingowej. To on manipuluje mediami, a nie odwrotnie.