Sąd Okręgowy w Krakowie częściowo podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji i uznał Sebastiana Kościelnika winnym spowodowania wypadku samochodu, którym jechała premier Beata Szydło – podał TVN24.
Pięć lat temu zlikwidowano Biuro Ochrony Rządu i 1 lutego 2018 r. powołano Służbę Ochrony Państwa. Dobra zmiana?
„W ostatnim czasie dostaliśmy z policji informację, że istnieje konkretne zagrożenie pana przewodniczącego” – powiedział w rozmowie z TVN24 rzecznik PO Jan Grabiec.
To, czy kiedyś przyjdzie czas odpowiedzialności, czy raczej nie uda się nikogo ukarać za łamanie prawa w państwie PiS, dopiero się okaże. Ale zupełnie spokojni o swój los kryci dziś funkcjonariusze być nie mogą.
Media informują o wzmocnieniu policyjnej ochrony domu Jarosława Kaczyńskiego. Granicę absurdu przekroczono tu dawno, a jedyne ważne pytanie brzmi: czy dzieje się tak z woli prezesa/wicepremiera, czy też nadgorliwości komendantów?
Profesjonalne służby potrafiłyby bez zbędnego rozgłosu zapewnić bezpieczeństwo ministrowi, a nawet wyperswadować mu takie pomysły.
W maju 1990 r. weszła w życie ustawa o Urzędzie Ochrony Państwa. Tak zaczęła działalność nowa służba specjalna, zastępując zlikwidowaną Służbę Bezpieczeństwa.
Afera z „latającym marszałkiem” Markiem Kuchcińskim zwróciła uwagę na to, że ekipa PiS cieszy się władzą i przywilejami jak żadna inna w III RP.
Seria alarmów bombowych w szkołach była egzaminem z dojrzałości państwa. W kategorii improwizacja ocena jest celująca.
Służba Ochrony Państwa miała być elitarna, jak Secret Service w USA. A wyszło jak zwykle.