Niewielka wartość porozumień offsetowych świadczy o tym, że nasze ambicje okazały się nierealistyczne.
28 marca w Sochaczewie polski rząd uroczyście podpisze umowę na dostawę pierwszej transzy systemu obrony antyrakietowej „Wisła”.
Mariusz Błaszczak pochwalił się pierwszym sukcesem zbrojeniowym – ogłosił, że polskie antyrakiety Wisła będą tańsze i że dostaniemy je szybciej. Tyle że wciąż nie wiadomo, za ile i kiedy będą.
MON wdraża rakietowy program zbrojeniowy. Miało być szybciej i taniej, będzie później i rekordowo drogo. Albo w ogóle. Mimo ostatnich zapowiedzi ministra Macierewicza, że zbroimy się na potęgę.
Najpierw zażyczyliśmy sobie supernowoczesnych rozwiązań, a teraz narzekamy, że za drogie. Czy Amerykanie sprzedadzą nam Patrioty za półdarmo?
Tysiąc dronów – owszem, ale nie od państwowej PGZ. Ambicje MON zweryfikował rynek.
Już wiadomo, że MON nie zmieści się w zapowiadanej przez Antoniego Macierewicza cenie. Chyba że radykalnie obetnie offset.
System Wisła oparty na Patriotach miałby do Polski przyjechać wcześniej, niż jeszcze niedawno planowaliśmy, ale kosztem modyfikacji w zamówieniu.
Największy program zbrojeniowy Polski znów znalazł się na zakręcie. Rząd daje sobie aż rok do namysłu, czy rzeczywiście chce dookólny radar i izraelsko-amerykańskie rakiety.
Zaczęliśmy ostrą grę z Amerykanami. Może się ona skończyć fiaskiem największego programu zbrojeniowego.