Projekt teatralny Teren Warszawa miał stanowić protezę na czas generalnej modernizacji warszawskiego Teatru Rozmaitości. Do remontu nie doszło, a sceniczny ekwiwalent okazał się jednym z najciekawszych artystycznych przedsięwzięć w stolicy w ostatnich latach.
Czyżby, o ironio, do Gombrowicza przyklejała się gęba klasyka, którego trzeba czytać w szkole, ponieważ „wielkim pisarzem był”? A może pora na nową lekturę jego utworów?
Jaki jest polski Hamlet 2004 r.? W inscenizacji przygotowanej dla Teatru Telewizji przez początkującego reżysera filmowego Łukasza Barczyka to młodzieniec smętny i trochę nijaki, podobny do swych rówieśników, dwudziestoparolatków, spotykanych na ulicy. Woli nie być, niż być za wszelką cenę.
Przykro patrzeć, w jak żałosny sposób nie potrafimy mówić językiem artystycznym o niedawnej przeszłości. Dotyczy to także młodych autorów, którzy niezwykle łatwo ulegają stereotypom i schematom, a o czasach, w których dorastali, nie są w stanie wykrztusić nic oryginalnego.
Laureat Nobla w dziedzinie literatury Dario Fo wystawił farsę, w której mózg Putina przeszczepiono Berlusconiemu. Osobiście gra premiera Włoch z rozumem prezydenta Rosji.
Piotr Gruszczyński, autor określenia „młodsi zdolniejsi”, ogłosił przed mikrofonami Polskiego Radia koniec brutalizmu jako epoki w młodym polskim teatrze. Myślę, że nie tylko ja odetchnęłam z ulgą.
Żaden z członków lubelskiego Teatru NN nie ma żydowskich korzeni. Często słyszą zadawane przez Żydów pytanie: dlaczego to robicie, przecież nie jesteście Żydami? Polacy pytają: dlaczego to robicie, przecież jesteście Polakami?