Niski poziom czytelnictwa? W sieci tego nie widać. Instagram z TikTokiem krzewią czytanie trochę na uboczu i od niechcenia. Za to skutecznie. Emocje okazywane na wizji sprzedają książki.
Postać narcyza jest prawdziwym golemem naszej epoki.
Ci, którzy na razie nie wyjeżdżają na letni wypoczynek, też kupują je swoim dzieciom: w internecie.
Trend narodził się na TikToku i nawiązuje w szczególności do „Grand Budapest Hotel” z 2014 r. – szalonej, surrealistycznej komedii Wesa Andersona.
Francuska rewolucja idealnie nadaje się na TikToka, bo jest rewolucją roztańczoną.
Rada ds. Cyfryzacji przyjęła uchwałę w sprawie popularnej platformy TikTok. Tym samym przedstawi rządowi zalecenie, by nakazać usunięcie aplikacji z telefonów polskich urzędników. Chociaż nie ujawniono dotąd konkretnych przypadków przekazywania danych chińskiej firmie i dalej władzom w Pekinie, panuje powszechne przekonanie, że trafiają one do potencjalnie wrogiego państwa.
Korzystania z aplikacji zakazały swoim urzędnikom już Komisja i Parlament Europejski, a także rządy USA i Kanady. Atmosfera wokół TikToka się zagęszcza.
PiS ma swoje hojnie dotowane media, więc reszcie klasy politycznej pozostają media społecznościowe. Inaczej: social media, czyli seszele. Na TikToku, najpopularniejszej aplikacji świata, właśnie toczy się batalia o rząd młodych dusz.
Zmagania z automatyczną cenzurą mediów społecznościowych wydobywają na wierzch niestosowność wielu poglądów akceptowanych w polskim głównym nurcie.
Nie tracimy koncentracji, ktoś nam ją kradnie – czytamy w nowej książce o świecie internetu. I nie byle kto – najtęższe umysły Doliny Krzemowej. A skoro kradną, to nasze skupienie musi mieć rosnącą wartość.