Rosjanie ostrzelali dziś rakietami dzielnicę mieszkalną Charkowa, zabijając co najmniej kilkadziesiąt osób.
Tego się absolutnie nie spodziewałem: takiej siły, woli i skuteczności. Nieuchronnie nasuwa się porównanie z wojną polsko-bolszewicką 1918–20, kiedy polski Dawid pokonał sowieckiego Goliata, ocalając Europę przed zniewoleniem.
Wojna Putina przeciw Ukrainie sprawiła, że niekończące się dyskusje o unijnej polityce obronnej musiały przybrać postać decyzji tu i teraz. Widać oznaki przebudzenia, ale entuzjazm Brukseli i Berlina musi być podtrzymany przez strategię.
Rosyjskie banki nie rozliczą transakcji zagranicznych, a bank centralny nie będzie mógł interweniować w celu ratowania rubla.
Zajęcie Kijowa ułatwiłoby instalację marionetkowych władz zgodnie ze starą, jeszcze sowiecką strategią. Według niej okupację trzeba przypudrować jakąś dekoracją, wasalnym niby-rządem.
Na solidarnościowe gesty polskiej sceny nigdy nie trzeba było długo czekać. W czasach mediów społecznościowych wszystko dzieje się jednak szybciej – i na większą skalę.
Prawdziwą miarą niemieckiej reorientacji będzie to, co nastąpi w nadchodzących miesiącach i latach.
Wojna zaczęła się w Ukrainie, ale pokój skończył się w całej Europie. Czy polski rząd nadąży za historią? Stać go na kompromis z Unią? A opozycję – na wsparcie tego porozumienia? – pisze lewicowa publicystka.
Rosyjski dyktator nie uznaje niepodległości byłych republik ZSRR. Dlatego walka, którą toczą dziś Ukraińcy, może ochronić państwa NATO przed atakiem Putina.
FIFA dała głos. Rosja zagra w eliminacjach do mundialu w Katarze, ale na neutralnym terenie i nie jako Rosja, tylko jako Rosyjski Związek Piłkarski.