Od Stalina do Putina
Pięć najważniejszych spotkań przywódców USA i Rosji. Bush „głęboko spojrzał w duszę” Putina
Osobiste spotkania przywódców – poza nielicznymi wyjątkami – nie zmieniają świata. Bardzo rzadko zapadają na nich kluczowe decyzje. To spektakl dwóch aktorów, którego celem jest oczarować świat i siebie nawzajem. Uczestnicy straszą się, licytują albo uwodzą. Mówią o przyjaźni, ale rzadko – choć czasem się to zdarza – nawiązują prawdziwą więź. Słowa, jakie między nimi padają, mają jednak znaczenie – szczególnie dla tych, których nie ma wtedy w pokoju.
Roosevelt–Stalin: przełamanie lodów
Pierwszym historycznym spotkaniem amerykańskiego prezydenta z przywódcą Rosji (wtedy Związku Radzieckiego) była konferencja „wielkiej trójki” w Teheranie jesienią 1943 r. Franklin Delano Roosevelt, Józef Stalin i Winston Churchill przyjechali do stolicy Iranu, aby uzgodnić cele wojny przeciw państwom Osi. Stalinowi od początku zależało na rozmowie z Rooseveltem w cztery oczy. Dlatego zaproponował prezydentowi zamieszkanie na terenie radzieckiej ambasady. Oficjalnie z uwagi na wyeliminowanie groźby zamachu podczas przejazdu między poselstwem amerykańskim a radzieckim, gdzie zaplanowano obrady. Nieoficjalnie wiadomo było, że chciał odseparować Roosevelta od Churchilla.
Generalissimus, jak nazywano Stalina, dopiął swego. Zjawił się na miejscu przed czasem i poprosił o zaanonsowanie go w apartamentach Roosevelta. Wcześniej zachłannie zbierał o nim informacje. Kazał założyć podsłuch w apartamencie prezydenta, a później dokładnie wypytywał oficera, który oficjalnie przywitał amerykańską delegację, o ton jego głosu oraz wygląd. Wreszcie 28 listopada 1943 r. około trzeciej po południu Stalin i Roosevelt po raz pierwszy uścisnęli sobie ręce. Oto spotkały się dwa różne światy: dystyngowany przedstawiciel amerykańskiej arystokracji i nieprzenikniony gruziński bolszewik.