Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Duch w ruch

O co walczy Ruch 10 Kwietnia

Manifestacja członków Ruchu 10 Kwietnia, plac Piłsudskiego w Warszawie. 10 czerwca 2010 r.: w obrysie Tu-154 96 uczestników symbolizujących ofiary katastrofy Manifestacja członków Ruchu 10 Kwietnia, plac Piłsudskiego w Warszawie. 10 czerwca 2010 r.: w obrysie Tu-154 96 uczestników symbolizujących ofiary katastrofy Leszek Zych / Polityka
Walczy o smoleńską prawdę. Nie Ich prawdę (z oficjalnych komunikatów rządowo-prokuratorskich), ale prawdę Naszą. Czyli jaką?

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w noc wyborczą przemówił do swojego obozu: „Chciałbym wspomnieć swojego brata i innych poległych w katastrofie smoleńskiej. (...) Zawiesiliśmy tę sprawę w trakcie kampanii. Musimy uzyskać właściwą odpowiedź w każdym wymiarze. (...) Z ich tragicznej, męczeńskiej śmierci wyrósł ten ruch, który doprowadził do dzisiejszego wyniku (wyborczego – przyp. aut.)”.

Następnego dnia 32-letni prawnik, były szef departamentu ds. dywersyfikacji resortu gospodarki (za rządu PiS), prezes i członek zarządów wielu spółek (z branży biogazowej), a przede wszystkim fundator i prezes zarządu Fundacji Republikańskiej, Przemysław Wipler mówił przed kamerą TVN24 o tragedii smoleńskiej: „Kampania wyborcza to był taki knebel, który nie pozwolił się dopominać”. Zapowiedział, że teraz działania będą zdecydowane i widoczne. Dodał: „Ta sprawa jest polityczna, tak jak polityczne było zabójstwo Kennedy’ego”. Wipler jest współzałożycielem i twarzą organizacji pod nazwą Ruch 10 Kwietnia (w skrócie: R10K). W sobotę, 10 czerwca, Ruch skrzyknął na plac Piłsudskiego w Warszawie tych, co nie wierzą w oficjalną wersję katastrofy smoleńskiej. 2 tys. ludzi uformowało sylwetkę TU-154 i skandowało „Żądamy prawdy!”.

Pierwsza manifestacja pod egidą R10K odbyła się 9 maja przed Pałacem Prezydenckim. – Miało przyjść 500 osób, przyszło 5 tys. – mówi Marcin Roszkowski, aktywista R10K (z ramienia ośrodka analitycznego Instytut Jagielloński, założonego przez jego ojca prof. Wojciecha Roszkowskiego; misją instytutu jest podnoszenie znaczenia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej w świecie). A to już była siła.

Poczucie siły stało się dominujące, kiedy w krótkim czasie zebrano prawie 51 tys. podpisów pod listem prof.

Reklama