Podobnie jest w futbolu, oglądasz dwa mecze takiej czy innej drużyny, wiesz, co o niej myśleć, przewidujesz jej awans z grupy albo porażkę, i kompletnie nie poznajesz tej drużyny w jej trzecim występie. Wypisujesz przed meczem jakeiś własne przewidywania, które nazajutrz trafiają do druku, gdy już jest po meczu i wychodzisz na durnia. Jeszcze wczoraj rano miałem na przykład świetne wyobrażenie o Francuzach i dość słabe o Szwedach, dwanaście godzin później nie wiedziałem, jak się nazywam. Owszem, dopuszczam myśl, że Francuzom aż tak bardzo nie zależało, że wcale im się nie paliło do ćwierćfinałowego spotkania z Włochami, jednak po energii, świeżości ich dwóch pierwszych spotkań – jak po niedojedzonej bagietce – zostały okruchy twarde niczym suchar. No a Szwecja: teraz się zdaje, że doprawdy nie tak wiele jej brakowało, strzeliła bramki w każdym meczu (Ibrahimovič w locie wyglądał wczoraj jak grecki posąg futbolisty, gdyby w Grecji starożytnej grano w futbol: idealne proporcje ciała złożonego strzału, fanstycznie ułożona figura), nie byłoby pięć ostatnich minut z Anglią, a Szwecja byłaby może w ćwierćfinale.
Tak niewiele brakuje, by z otchłani wyskoczyć na Giewont, jeden strzał czasem, jeden rykoszet. Gol Błaszczykowskiego zrobił większą dziurę w głowach kibiców (i zwłaszcza tak zwanych sprawozdawców sportowych) niż w bramce Rosjan; przez trzy dni zdawało się niemal wszystkim, że mamy ekipę na półfinał. Ten gol stał się Wielkim Złudzeniem, pocałunkiem Mayi, bogini ułudy.
Może dlatego jestem za Hiszpanami na tym Euro: wciąż mi się wydaje, że stylem gry, który wprowadzili przed kilku laty, zaczęli umniejszać, na ile się da, rolę przypadku w futbolu, a przypadek to wielka szekspirowska rola całej tej gry. W setkach krótkich podań – miast długich dośrodkowań, lecących gdzie popadnie, wedle odwiecznej zasady kupieckiej: a nuż coś się trafi? – przypadek zaczął ustępować konieczności, czyli metodycznemu wyciskaniu gola: po kolejnym, pięćdziesiątym podaniu znajdowało się dziurę w murzę i jak mysz przeciskało do bramki. Bardzo mało strzałów z daleka, bo to młyn na wodę przypadku, do bramki podchodzimy tak blisko, jak się da i jak komornik (a ten nigdy nie przychodzi przypadkiem) pukamy do drzwi.
I to jeszcze: Hiszpanie, wymyślając tiki-takę, odwrócili estetyczne przyzwyczajenia. Przywykliśmy raczej sądzić, że to szaleńczy rytm, szybkość wyznaczają piękno gry. A tymczasem oni wprowadzili na powrót powolność i piękno oparli nie na tempie, a na metodycznej, szczególnej stateczności. Można ja porównać do drążenia kropli w skałe (obrony), albo, przyjemniej, do bardzo długiego i dokładnego rozbierania ciała naprzeciw. Najpierw jedną skarpetkę, potem drugą, a teraz koszulkę i... No ale przedwczoraj rozbierający niemal sam został rozebrany przez bardzo inteligentną Chorwację, szkoda, że Bilič odchodzi. Tak jak szkoda nieuznanej bramki dla Ukrainy. Niestety, władze UEFA to najgorszy przypadek w futbolu.
-
Otrumpieni wpadają w zakłopotanie. Nawet Nawrocki i jego ludzie zamilkli
-
Ranking Polityki Insight. Oceniamy ministrów Tuska: dwie gwiazdy, liderzy i maruderzy
-
Notatnik polityczny. PiS marzył o „tysiącach Wietnamów”, więc je dostał od Tuska. I przegrywa bitwę za bitwą
-
Kard. Ryś w Krakowie. Posprzątać po Jędraszewskim będzie trudno. „Dużo zależy od zwykłych księży”
-
Koalicja i przyssawki. Czy z takimi partnerami Tusk może wygrać następne wybory?
Najczęściej czytane w sekcji Kraj
Czytaj także
Pomówmy o telefobii. Dlaczego młodzi tak nie lubią dzwonić? Problem widać gołym okiem
Chociaż młodzi niemal rodzą się ze smartfonem w ręku, zwykła rozmowa telefoniczna coraz częściej budzi w nich niechęć czy wręcz lęk.
Ranking Polityki Insight. Oceniamy ministrów Tuska: dwie gwiazdy, liderzy i maruderzy
Jak sobie radzi rząd Donalda Tuska, którzy ministrowie się sprawdzili, a którzy są obciążeniem dla obozu władzy w trudnym powyborczym czasie?
Scarlett Johansson dla „Polityki”: Bardzo rzadko wpada mi w ręce tekst taki jak ten
Z perspektywy 40-letniej aktorki bycie ikoną seksu wydaje mi się już dość zabawną przeszłością – mówi Scarlett Johansson, amerykańska aktorka, debiutująca „Eleanor Wspaniałą” w roli reżyserki filmowej.
Otrumpieni wpadają w zakłopotanie. Nawet Nawrocki i jego ludzie zamilkli
Dla kraju takiego jak Polska prezydent USA jest postacią niebezpieczną, a powtarzane jak za panią matką jego antyunijne, antyzachodnie narracje brzmią u nas jak geopolityczny „szpont” – czyli wygłup.
Polska jest egzorcystyczną potęgą. Jak się wypędza szatana? To seanse przemocy, „chory proceder”
Mamy w kraju 120 aktywnych egzorcystów. Jak wygląda wypędzanie szatana i co podczas obrzędów przeżywają osoby egzorcyzmowane, opowiada Szymon Piegza, autor książki „Mieli nas za opętanych”.
Następca? Co się dzieje między Nawrockim a Kaczyńskim. Ten drugi na pewno ma kłopot
Karol Nawrocki po stu dniach prezydentury jest najpopularniejszym politykiem prawicy. Budowaniu jego pozycji pomaga ostry konflikt z rządem, ale też kłopoty w samym PiS. Prezydent do obrony polityków partii Kaczyńskiego się nie pali i dzięki temu zachowuje popularność wśród elektoratu Konfederacji czy braunistów.
Jak działał mózg nazisty? Psychiatrzy byli bezradni, doszli do niepokojących wniosków
Hollywoodzki film „Norymberga”, który właśnie wchodzi na ekrany polskich kin, śledzi relacje między nazistami i badającymi ich psychiatrami. Lekarze chcieli odkryć naturę zła.
Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”
Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?
Kto w Polsce bezprawnie zabija wilki? I po co? Myśliwi są coraz lepiej wyposażeni
Co kilkadziesiąt godzin ginie w Polsce wilk zastrzelony z broni palnej. Bo podobno wilki pustoszą łowiska. Tymczasem myśliwi w ciągu roku zabijają pół miliona saren i jeleni. Setki tysięcy dzików. Dziesiątki tysięcy lisów. Wilki nie są winne. O tym, co się dzieje w lasach, opowiada biolożka prof. Sabina Pierużek-Nowak.
Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak
Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.
Domy złe, zaklęty krąg przemocy. Dlaczego film Smarzowskiego tak poruszył Polskę?
Anka nie dotrwała do końca filmu. Z kina wyszła 15 minut przed końcem „Domu dobrego”. – Wszystko mnie bolało. Czułam każdy kawałek ciała i rozpadałam się tak, jak ta dziewczyna na ekranie – mówi przekonana, że film Wojciecha Smarzowskiego i dyskusja, jaką wywołał, sprawi, że może przemoc całkiem nie zniknie, ale jej skala będzie mniejsza.