Rząd pracuje nad ustawą uchylającą dekret z 1951 r. o obszarach szczególnie ważnych dla obrony kraju. Na wniosek ministra obrony mogła je ustanawiać Rada Ministrów, wprowadzając w nich szereg ograniczeń praw obywateli: prawa własności, posiadania, użytkowania nieruchomości, przebywania lub zamieszkiwania, wykonywania zdjęć czy prowadzenia handlu obnośnego. Zakazy i nakazy miały chronić ważne militarnie obszary przed szpiegami i zapobiegać temu, by np. ktoś na własnym nawet gruncie nie postawił budynku czy sadził drzew, które zasłonią pole ostrzału artylerii.
Dekret jest reliktem z lat zimnej wojny, ale poprzedzały go przepisy państw zaborczych dotyczące ochrony twierdz i rozporządzenie Prezydenta RP z 1927 r. o uznaniu pewnych terenów za obszary warowne i rejony umocnione. W 2001 r. Trybunał Konstytucyjny na wniosek helskich radnych zasadniczą część dekretu z 1951 r. uznał za niekonstytucyjną. Dwa lata później TK podobnie ocenił nową ustawę, którą chciano zachować wojenny status Helu. Półwysep Helski i inne rejony umocnione nad Zatoką Gdańską utraciły swój obronny charakter, a zachowane stanowiska artylerii nadbrzeżnej są dziś turystyczną atrakcją.
To, że dekret z 1951 r. zniknie, nie oznacza, że w Polsce nie ma już obszarów chronionych z uwagi na bezpieczeństwo państwa. Prawo geodezyjne i kartograficzne pozwala na tworzenie tzw. terenów zamkniętych: dla stanowisk kierowania państwem, jednostek wojskowych, poligonów, lotnisk, miejsc stacjonowania radarów i wyrzutni rakiet, ośrodków szkolenia służb itd. W 2009 r. było ich ponad tysiąc. Informacje o 153 miały charakter niejawny, w tym o 5 terenach zamkniętych w dyspozycji Kancelarii Prezydenta. (MH)